Było niedzielne świąteczne popołudnie, kiedy st. asp. Marcin Nosal - na co dzień dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu - w czasie wolnym spacerował z najbliższymi jedną z dzielnic Boguszowa-Gorc. W pewnym momencie, w rejonie wiaduktu kolejowego przy ul. Zachodniej, uwagę całej rodziny wzbudził idący w ich kierunku pięciolatek. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że małoletni szedł sam.
Wałbrzyski policjant nawiązał kontakt werbalny z młodym boguszowianinem i dowiedział się jak ma na imię i gdzie prawdopodobnie mieszka. Pięciolatek przyznał w rozmowie z funkcjonariuszem, że oddalił się od członków najbliższej rodziny, gdyż chciał po prostu iść sobie kupić gumy do żucia.
St. asp. Marcin Nosal i członkowie jego rodziny zrobili więc dłuższy spacer niż planowali i udali się w kierunku ul. Kościuszki. Okazało się, że chłopiec we wskazanym przez niego budynku jednak nie mieszkał, co potwierdzili inni lokatorzy. Powiadomiony o zdarzeniu dyżurny z Komisariatu Policji w Boguszowie-Gorcach do tego momentu także nie uzyskał zgłoszenia o zaginięciu małoletniego.
Chwilę późnej jednak cała historia zakończyła się happy endem, a poszukiwania, ale na własną rękę na hulajnodze elektrycznej, prowadził już ojciec pięciolatka, któremu syn pod jego nieuwagę oddalił się z pobliskiego ogródka. Małoletni został więc ostatecznie przekazany pod opiekę prawego opiekuna.