Emocje zaczęły się w momencie, kiedy radni Prawa i Sprawiedliwości zaprezentowali wniosek dotyczący wprowadzenia zmian do budżetu Gminy Wałbrzych. Chodziło głównie o zadłużenie miasta na kolejnych 20 milionów złotych w celu wykonania termomodernizacji wielu budynków szkolnych w Wałbrzychu.
- Nie zagłosujemy „za” zmianami do budżetu, bo dalsze zadłużanie miasta nie jest dobrym rozwiązaniem – uważa Giovanni Roman. – Kiedyś trzeba będzie to zadłużenie spłacić, a te 20 milionów złotych na termomodernizację budynków użyteczności publicznej nie jest priorytetem.
Według Giovanniego Romana, budżet Gminy Wałbrzych powinien być realistyczny i w ciągu roku nie powinno się go stale i drastycznie zmieniać, a to właśnie, według radnych PiS-u, robi prezydent Szełemej.
- Te działania dotyczące termomodernizacji budynków użyteczności publicznej są ważne, ale nie najważniejsze. Miasto powinno mieć w pierwszej kolejności na względzie dwa priorytety – walkę z bezrobociem i budownictwo mieszkań komunalnych – uważa radny Cezary Kuriata.
Prezydent Szełemej nie krył zdziwienia, a wręcz oburzenia słowami radnych opozycji.
- Zarzuty radnych PiS-u są pozbawione kontaktu z rzeczywistością – twierdzi Szełemej. – Kiedy zostałem prezydentem dług Wałbrzycha wynosił 271 milionów zł. To nie ja zadłużyłem miasto. Mało tego, przejęliśmy zadłużenie Powiatu i Gmina nadal ma zdolności kredytowe. Jestem ciekawy, jak radni opozycji wyobrażają sobie realizowanie kolejnych inwestycji i zmienianie miasta bez zobowiązań finansowych.
Prezydent Szełemej potwierdza, że Wałbrzych jest zadłużony, ale to zadłużenie nie jest zagrożeniem dla finansów Gminy.
- PiS zaklina rzeczywistość i taka postawa jest dla mnie nie do przyjęcia. Wprowadzania zmian do budżetu jest normalną procedurą, bowiem sytuacja finansowa zmienia się wielokrotnie w ciągu roku budżetowego i trzeba na nią reagować. Pozostawanie w biedzie i szarości jest błędem, a to właśnie proponuje PiS - mówi prezydent.
Nic nie jest tak w stanie wyprowadzić Romana Szełemeja z równowagi jak krytyczne wypowiedzi radnej Alicji Rosiak.
- Prezydent owija w bawełnę, nie posługuje się merytorycznymi konkretami, unika odpowiedzi na trudne pytania. Wstyd mi za takiego prezydenta – twierdzi Alicja Rosiak (w tym momencie Roman Szełemej, zabierając ze sobą laptopa, opuścił salę obrad).
Radna Rosiak zarzuciła prezydentowi, że był doradcą i gorącym zwolennikiem poprzedniego prezydenta Piotra Kruczkowskiego, a to właśnie w dużej mierze na Kruczkowskim spoczywa odpowiedzialność za obecny stan zadłużenia miasta.
- Prezydent Szełemej wypowiada się publicznie i obwinia za dług mnie czy radnego Lubińskiego, choć my w poprzednich kadencjach głosowaliśmy przeciwko zadłużaniu. Wychodząc z sali prezydent dowiódł, że nie ma odwagi odpowiadać na zarzuty – twierdzi radna.