Niepokój opozycji budzi fakt, że w uchwale budżetowej mowa jest o możliwości zaciągnięcia kredytu długoterminowego w kwocie 123 milionów złotych.
- Dowiadujemy się na sesji, że na zrealizowanie planowanych inwestycji w mieście potrzebny jest kredyt w wysokości 123 milionów złotych – mówi radna Alicja Rosiak. – Rada wyraziła zgodę, by prezydent ten kredyt zaciągnął. W ten sposób zadłużenie miasta na koniec 2014 roku zamiast 321 milionów złotych będzie wynosiło 421 milionów złotych.
Skarbnik Ewa Kłusek uspokaja i zapewnia, że kwestia zaciągnięcia kredytu długoterminowego w wysokości 123 milionów złotych wcale nie jest przesądzona.
- Miasto zabiega o szereg dofinansowań do konkretnych zadań inwestycyjnych – tłumaczy skarbik miasta. – Musimy w budżecie uwzględnić zadania, na które szukamy wsparcia finansowego, bo w innym wypadku, takiego dofinansowania z zewnątrz nie otrzymamy.
Według Ewy Kłusek zadłużenie, o którym mówi radna Rosiak, jest „wirtualne”, bowiem taka wysokość zadłużenia jest możliwa tylko i wyłącznie w przypadku, gdyby Gmina Wałbrzych nie otrzymała na zadania znajdujące się w budżecie żadnego dofinansowania, a w praktyce jest to wręcz niemożliwe.
Prezydent Roman Szełemej podkreślił stanowczo, że przesuwanie środków w budżecie Gminy Wałbrzych nie jest niczym nadzwyczajnym, bowiem inne samorządy również stosują takie zabiegi.
- To normalna praktyka. Musimy być elastyczni i przygotowani do nowych rozwiązań i stale poszukiwać źródeł, z których możemy pozyskać dofinansowanie dla naszych inwestycji - tłumaczy Szełemej. – Musimy niejako żonglować tymi dokumentami i projektami, bo w innym przypadku nie mamy szans na dofinansowanie tych zadań.