Kiedy w latach 60. ubiegłego wieku do Wałbrzycha przybywali lekarze i pielęgniarki łączyło się to z otrzymywaniem przez nich mieszkań i pracy. W dzisiejszej rzeczywistości jest to zjawisko prawie niespotykane. Okazuje się, że jednak potrzebne. Przy okazji kolejnego już Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy to środowisko medyczne starało się wysłać w świat przesłanie, że dla Wałbrzycha kłopotem jest nie tyle brak sprzętu, co brak personelu, który mógłby efektywnie go wykorzystać.
- W związku z tym problemem bardzo zależy nam na jego rozwiązaniu. Może jednak jest szansa, by w mieście znalazły się mieszkania dla pracowników służby zdrowia? - pytał prezydenta Romana Szełemeja, Leszek Grodziński z przychodni na Piaskowej Górze.
Okazuje się, że problem ten był już wcześniej zauważony, a prezydent Wałbrzycha do zagadnienia odnosi się dość optymistycznie.
- Miasto już to robi. Komisja Rady Miejskiej pozytywnie rozpatrzyła dziewięć wniosków na mieszkania przy ulicy Husarskiej. Będą to mieszkania przyznawane z programu miejskiego, choć budynek stoi pomiędzy tymi budowanymi z programu rządowego. Dlatego z 25 mieszkań, 9 trafi do pracowników służby zdrowia. Wśród nich znaleźli się między innymi pediatra, neurolog i specjalista ds diagnostyki. Zaakceptowałem też wniosek pielęgniarki z uprawnieniami do pracy na bloku operacyjnym, której kwalifikacje, odnosząc się do naszych potrzeb, były wręcz wyjątkowe - mówił prezydent Wałbrzycha.