- Jakim miastem jest Wałbrzych?
Ryszard Kessler: Trudnym. Politycznie też. Wałbrzych przeszedł boleśnie transformację i do tej pory jest ona na nim odciśnięta. Tu brakuje pieniędzy i takiego kompleksowego ożywienia wałbrzyszan, pokazania im life motywu, kierunku w jakim chce zmierzać miasto. Z tym mamy problem. W debacie wałbrzyskiej, prezydent Kruczkowski zajął się zarządzaniem miastem, a nie pokazuje strategii, nie przekonuje wałbrzyszan do tego, żeby powiedzieli sobie, że tu też może się coś ciekawego wydarzyć, że my też aspirujemy do tego żeby nie być w tych kronikach w Polsce tylko z powodów patologii. Mamy z tym ostatnio do czynienia - jak o Wałbrzychu to tylko źle. A mieszkańcy potrzebują pozytywnego pomysłu na Wałbrzych. Jeżeli ktoś z kandydatów będzie miał taki pomysł, oczywiście pozytywny, bliski życiu, bo to nie mogą być jakieś „wydumki” kompletne, ten może przekonać mieszkańców i możemy mieć niespodziankę.
- Jak przed wyborami ocenia Pan obecną sytuację społeczno-polityczną Wałbrzycha?
Ryszard Kessler: Zrobiliśmy badania na dosyć dużej grupie osób. Wysłaliśmy studentów żeby porozmawiali z wyborcami. Prosiłem też żeby zapisywali o co pytają, jakimi problemami zajmują się mieszkańcy. Jesteśmy po paru sesjach, gdzie komentowaliśmy wszystkie wyniki ze studentami, wspólnie zastanawialiśmy się co i dlaczego? Ewidentnie to dotyczy całego kraju – apatia i zniechęcenie przekonaniem, że polityka może coś zmienić. Jest to proces, który przebiega we wszystkich miejscach w kraju. W Wałbrzychu jest to trochę taka negatywna premia, że miasto nie wierzy w swój sukces i to słychać w wypowiedziach ludzi. Istnieją w Polsce miasta, które odniosły sukcesy i tam ludzie mówią „Myśmy odnieśli sukces. W kraju jest źle, ale u nas dobrze”. A Wałbrzych takiego klimatu w sobie nie niesie. To był smutny wynik tych badań.
- Czy tak wysoki wynik obecnego prezydenta, Piotra Kruczkowskiego jest dla Pana zaskoczeniem?
Ryszard Kessler: Absolutnie nie. Mam świadomość tego, że na tym etapie te badania pokazują na ile rozpoznawalni są ci politycy. Kampania jeszcze się nie zaczęła, jeszcze niektórzy kandydaci nie poskładali deklaracji i wiem to, bo we wszystkich miastach, we wszystkich wyborach będzie to samo – potężną premią przed wyborami jest urzędowanie na stanowisku. Nawet jeśli jest to urzędowanie w nienajlepszym stylu, z dużą ilością błędów. Więc wynik absolutnie mnie nie zaskakuje. Zaskakuje mnie, że różnice są tak niewielkie. Kandydat, który nie uczestniczył w polityce przez ostatnie 4 lata zbyt intensywnie, doktor Lubiński, utrzymuje poparcie sprzed 4 lat. Widać, że istnieje w Wałbrzychu potencjał na to, że jeżeli ktoś dobrze przeprowadzi kampanię, będzie aktywny, będzie miał jakiś pomysł na Wałbrzych, to może poprawić te wyniki.
- Który kandydat według Pana reprezentuje obecnie najciekawsze poglądy i ma najlepszy dla Wałbrzycha program?
Ryszard Kessler: Mnie jako politologowi zależy na jednym mechanizmie – żeby się tu toczyła kampania, żeby tu nie było takiej sytuacji, że sondaże tuż przed wyborami pokażą zdecydowaną przewagę Piotra Kruczkowskiego i że nie będzie drugiej tury. Bo to zabije wszelką debatę. Niech wygra najlepszy, ale niech toczy się walka.
Dziękuję za rozmowę.