W sobotę, zaraz po otwarciu Victorii, Piotr Kruczkowski w wypowiedzi dla jednej z wałbrzyskich telewizji powiedział: - Koalicja istnieje. Podziękowałem za współpracę Piotrowi Sosińskiemu ze względu na jego kandydowanie. Jego pozostanie w Ratuszu powodowało niezręczną sytuację. Koalicja trwa, ponieważ mamy pewne zadania do wykonania. Jestem przekonany, że dotrwa do końca.
Wczoraj na konferencji prasowej w siedzibie PiS dziennikarze usłyszeli:
- Koalicji Prawa i Sprawiedliwości i Platformy Obywatelskiej w Wałbrzychu nie ma - oznajmiła Anna Zalewska. – Wiemy, że jest to sytuacja o wymiarze symbolicznym, ponieważ za półtora miesiąca nastąpią nowe rozstrzygnięcia. Jednak honor partii nie pozwala na uznanie, że nic się nie stało. Piotr Sosiński został odwołany tylko z tego powodu, że ośmielił się kandydować na prezydenta. Sytuacje, w których koalicjanci wystawiają swoich kandydatów w wyborach, są naturalne i występują w innych miastach – zakończyła posłanka PiS.
Kilka godzin później, Piotr Kruczkowski dowiedział się od dziennikarzy, że rządzi już samodzielnie. – Ja nic nie wiem na temat wypowiedzenia koalicji przez poseł Annę Zalewską, choć widzieliśmy się dzisiaj rano. Współpracujemy w samorządzie od ośmiu lat… – dziwił się Kruczkowski. – To zachowanie wydaje mi się niepoważne. Brakuje mi słów, których pan marszałek Niesiołowski, zapewne, przytoczyłby wiele, by określić takie zachowania polityka – żałował prezydent.
Siedzący obok Stefan Niesiołowski wykazał się refleksem – To modliszka – spointował.
Piotr Kruczkowski stwierdził również, że koalicja z PiS-em funkcjonowała dobrze. Zaczęła „trzeszczeć”, gdy w sprawach samorządu zaczęli mieszać politykierzy, nie znający treści porozumienia koalicyjnego. –
- Porozumienie koalicyjne nie dotyczyło dzielenia stołków, ale spraw, które mieliśmy załatwić. Tylko dlatego ta umowa tak długo przetrwała. Myślę jednak, że Anna Zalewska ma inne spojrzenie na politykę, niedobre dla wałbrzyszan – zakończył prezydent.