Zgodnie z przepisami, strażnicy miejscy mają prawo wymagać od zarządców budynków, by ci respektowali obowiązujące przepisy. Chodzi o budynki, w których z dachów zwisają kilkumetrowej długości sople zagrażające bezpieczeństwu ludzi. Zresztą podobnie ma się sprawa z chodnikami, o których uprzątnięciu nie zawsze pamiętają zarządcy. A powinni o tym pamiętać, bowiem mówi o tym ustawa o utrzymaniu czystości i porządku.
- Jesteśmy informowani przez mieszkańców, gdzie są miejsca zaniedbane przez zarządców i reagujemy na każdy sygnał – mówi Kazimierz Nowak, zastępca komendanta straży miejskiej w Wałbrzychu. – Z utrzymywaniem tego porządku różnie bywa.
Strażnicy muszą czasem ukarać takie osoby mandatami karnymi. Wysokość mandatów nie zawsze jednak dyscyplinuje zarządców.
- 100 złotych to nie jest duża kara – mówi Kazimierz Nowak. - Zdarzają się jednak przypadki, że kierujemy sprawy do sądu i wtedy zarządca musie się liczyć z grzywną, która może wynieść nawet do 5 tysięcy złotych.
Najczęściej sąd orzeka o karach wynoszących kilkaset złotych. Jak wynika ze statystyk straży miejskiej, w każdym roku z powodu zaniedbań o których mowa, zdarzają się wypadki uszkodzenia ciała. Osoby, które zostaną poszkodowane w wyniku uderzenia soplem czy też doznają uszczerbku na zdrowiu po upadku na nieodśnieżonym chodniku, mogą dochodzić swoich praw w sądzie i oczekiwać odszkodowania od zarządców, którzy nie dopilnowali swoich obowiązków.