To cena za nieprawidłowe rozdysponowanie działek przejętych nieodpłatnie przez gminę w 1997 roku. Choć miały posłużyć do budowy infrastruktury, zostały wniesione aportem do Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Po dziewięciu latach ANR przeprowadziła kontrolę wykorzystania gruntów i wtedy okazało się, że działki przeznaczono na inne cele, niż określała umowa. Zgodnie z prawem, agencja zażądała zwrotu wartości gruntów, którą wyliczono na ponad 9 milionów złotych.
- Boli mnie serce, że musimy wydać tyle pieniędzy, chociaż można było je przeznaczyć na przykład na remonty dróg – mówi prezydent Piotr Kruczkowski.
Według szefa miasta, było wyjście z tej sytuacji.
- Gdyby gmina zapłaciła za tę ziemię choć symboliczną złotówkę, nie mielibyśmy teraz problemu. Z podobną sytuacją mamy do czynienia teraz w sprawie Palmiarni. Agencja jest gotowa oddać ją za darmo, ale wtedy nie moglibyśmy tam postawić nawet budki z lodami. Dlatego wolimy ją kupić, zapłacić i potem dysponować według własnych planów – wyjaśnia prezydent.
To już drugi taki spadek po poprzednich ekipach samorządowych. Kilka lat temu gmina musiała zapłacić 10 milionów zł Spółce Restrukturyzacji Kopalń za objęcie podatkiem podziemnych wyrobisk. Teraz do 22 lutego musi wpłacić do ANR 1 milion 353 tys. zł. Następnego dnia zostanie podpisana ugoda sądowa z agencją. Następna rata byłaby do zapłacenia za rok, a później kolejne 18 rat byłyby regulowane co pół roku. Termin ostatniej wpłaty upłynie 28 sierpnia 2018 roku.
