Większość lokalnej społeczności twierdzi, że po odebraniu strażom miejskim możliwości rejestrowania wykroczeń przez urządzenie typu fotoradar, strażnicy staną się bezrobotni.
Straż Miejska w Wałbrzychu istnieje od 1991 roku, a fotoradarem dysponuje od roku 2008 (czyli 7 lat).
„Przez 17 lat swojego istnienia doskonale straż dawała sobie radę bez fotoradaru i zawsze miała pełne ręce roboty. Całkiem nieźle funkcjonują w straży patrole konne, rowerowe, sekcja dzielnicowych, patrol szkolny, obsługa monitoringu miejskiego również zajmuje sporo czasu. To strażnicy realizują zadania dotyczące ładu, porządku, gospodarki wodno- ściekowej, gospodarki odpadami. Proponujemy oznakowanie dróg, udzielamy asysty komornikom, pracownikom urzędu i jednostek gminy, konwojujemy pieniądze, osoby i dokumenty, ochraniamy imprezy masowe, kontrolujemy parkowanie. Wreszcie, jak najlepszy przyjaciel, doradzamy, gdzie udać się i w jaki sposób rozwiązać kłopotliwą sprawę. Bez obawy, zajęć starczy nam na kolejne 25 lat” – czytamy na stronie internetowej wałbrzyskiej Straży Miejskiej.
A oto trochę statystyk:
- ulica Wieniawskiego - grudzień 2013 roku - dozwolona prędkość 50 km/h, a na fotoradar łapie się w tym miejscu około 150 kierowców
- ulica Wieniawskiego - grudzień 2014 roku - ta sama prędkość, a fotoradar robi tylko 70 zdjęć. W 2014 roku nie dochodzi do żadnego wypadku śmiertelnego z udziałem pieszych na najniebezpieczniejszym przejściu dla pieszych Al. Podwale- Wieniawskiego. Policja w statystykach za 2014 rok podaje, że spadła ilość potrąceń, rannych i wypadków śmiertelnych z udziałem pieszych na dolnośląskich drogach.