Jest to temat dość skomplikowany i na pewno posiada tyleż zwolenników, co przeciwników. Każdy marzy o powrocie do normalności, ale…, stworzenie takiej normalności w obecnych warunkach to już zupełnie inna rzeczywistość. W ostatnim czasie dość dużo rodziców głośno krytykuje obostrzenia, które dotykają najmłodszych. Rodzice zauważają wręcz, że dzieci w domach się nudzą, zakazy, tęsknota za kolegami i sztuczne bodźcowanie, tylko po to, by zabić nudę i sprawia, że to właśnie dzieciom akcja „#zostań w domu” doskwiera najbardziej. Z tego powodu chcą, aby ich dzieci jak najszybciej wróciły do przedszkoli, szkół, do dzieci, do kolegów. Tylko jak to zrobić?
- Nie wiem. Nie chcę wiedzieć. Nie jestem od tego. Wiem, że moje dziecko tęskni za kolegami, nawet za szkołą. Byłoby dobrze, żeby do niej wróciło i to szybko – mówi mama 10-letniej Agnieszki.
Tego typu głosy są słyszane często. Rodzice również nie radzą sobie ze stresem i problemami związanymi z przymusowym odcinaniem dzieci od świata zewnętrznego.
- Tęsknię tato za kolegami. Ostatni raz bawiliśmy się 10 marca. Tego brakuje mi najbardziej – mówi 11-letni Marcel podczas rodzinnego spaceru.
Z takimi i innymi „wielkimi problemami” mierzą się młodzi ludzie. Marzą o czasach po koronawirusie. Ten sam Marcel boi się jednak wrócić do szkoły.
- Tato boję się. A jak przyjdzie ktoś chory, to i ja zachoruję i ciebie zarażę – przedstawia reakcję dziecka na pytanie o powrót do szkoły jego ojciec.
Część rodziców ma podobne zdanie i trudno się temu dziwić. Zakładając powrót dzieci do szkół, przedszkoli czy nawet żłobków, jak taka opieka miałaby wyglądać? Grupy nie mogą być liczniejsze niż 5 osób. Nie można się bawić na placu zabaw. Czy dzieci miałyby nosić maseczki, przyłbice? Jak mieliby zachowywać się nauczyciele? Szczególnie ci pracujący w grupach przedszkolnych?
- Ja sobie tego nie wyobrażam. Trudno jest zachować dystans w normalnych warunkach. Teraz dodatkowo trzeba jeszcze stosować się do wskazanych przez Ministerstwo Zdrowia wymogów sanitarnych. Dla mnie to jakiś absurd i proszę nie zrozumieć mnie źle. Też chcę wrócić do pracy szybko, nawet jutro, ale ten, kto nigdy nie pracował z dziećmi nie zrozumie tego, jak tego typu praca wygląda. W przyłbicach, maseczkach, rękawiczkach, a może jeszcze w kombinezonach ochronnych? Ja naprawdę sobie tego nie wyobrażam – mówiła nauczycielka jednego z przedszkoli na terenie miasta.