Wałbrzyszanie sobotnią potyczkę rozpoczęli bez swoich trzech podstawowych zawodników. Bramkarz - Damian Jaroszewski brał dzisiaj ślub, Marek Wojtarowicz doznał wczoraj kontuzji, a Tomasz Wepa wciąż nie był gotowy do gry. Braki było widać od pierwszego gwizdka sędziego. Już w 12 minucie Konrad Węglarz wyszedł sam na sam z Wodzyńskim i było 1:0 dla gospodarzy. Tego dnia dobrze dysponowany Węglarz w 37 minucie po raz drugi skierował futbolówkę do siatki Górnika. Tym razem błąd popełnił nasz golkiper, który wypiąstkował piłkę wprost pod nogi zawodnika Chrobrego.
Na początku drugiej części meczu w końcu przebudzili się goście. Po ładnej zespołowej akcji i wrzutce w pole karne, piłkę ręką zatrzymał jeden z obrońców z Głogowa i goście zdobyli bramkę kontaktową. Rzut karny na gola zamienił Piotr Przerywacz. Niestety w końcowych minutach meczu nadarzające się sytuacje wykorzystali już tylko głogowianie. W 78 minucie ponownie zbyt blisko piłkę piąstkował Wodzyński, a do siatki Górnika trafił Paweł Woźniak, a w doliczonym czasie gry wałbrzyszan dobił Filipiak, strzelając gola będąc przy końcowej linii boiska.
Na uwagę zasłużyli sobie kibice obu drużyn. Wałbrzyszanie, wraz ze zgodami, zaprezentowali się o niebo lepiej, niż podczas meczu u siebie. Przyjechali do Głogowa w grupie 700-800 osób i pomimo słabej gry naszej ekipy, dawali z siebie wszystko. Młyn Chrobrego także prezentował się dobrze. Dla gości jak i gospodarzy naprawdę wielkie uznanie za oprawę.
Chrobry Głogów – Górnik Wałbrzych 4:1 (2:0)
Górnik: Wodzyński – D. Michalak, Smoczyk, Przerywacz, Majka, Tobiasz, G. Michalak, Morawski, Zinke, Konarski, Janik (75 Misan)