Górnicy nie jechali do Sosnowca w roli faworyta, ale chyba nikt się nie spodziewał, że przegrają aż 0-5. Górnik w rundzie wiosennej gra dramatycznie słabo. Nasi zdobywają bardzo mało goli, ale chyba największym zmartwieniem jest również słaba postawa defensywy, która dotychczas uchodziła za jedną z najsilniejszych w II lidze.
Miejscowi wyszli na prowadzenie w 12. minucie po golu Białka. Na 2-0 dla rozpędzonego Sosnowca podwyższył Grube, a była to dopiero 32. minuta meczu. Gospodarze zdobywali gole bardzo regularnie, bowiem już w 45. minucie, kiedy wszyscy myśleli o przerwie, na listę strzelców wpisał się Tylec.
W drugiej części obraz gry nie uległ zmianie. Trener Bubnowicz dokonał zmian w zestawieniu, ale nie wpłynęły one na poprawę jakości gry wałbrzyszan. W 52. minucie na 4-0 podwyższył Grube, a wynik meczu w 87. minucie ustalił Pajączkowski.
Zagłębie Sosnowiec – Górnik Wałbrzych 5-0 (3-0)
Górnik: Jaroszewski – Orzech, Wojtarowicz, D. Michalak, G. Michalak (74’ Sobczyk) - Wepa, Morawski, Sawicki, Chajewski (46’ Radziemski) - Oświęcimka, Zinke (46’ Moszyk).