Księżna pszczyńska Maria Teresa von Pless, znana również jako Daisy, pani na zamku Książ, budziła emocje już za życia. Jedni ją kochali, wręcz ubóstwiali, podziwiali nie tylko jej urodę, ale także talent polityczny. U innych jednak wywoływała niechęć, a nawet nienawiść. Szokowała współczesnych nietypowym zachowaniem, posądzano ją o intrygi polityczne, a w czasie wojny oskarżono nawet o szpiegostwo.
Księżna urodziła się w północnej Walii 28 czerwca 1873 roku rodzinie niebogatej, ale szczycącej znakomitym pochodzeniem, bowiem wywodziły się dwie królowe angielskie, a brat Daisy był ojczymem Winstona Churchilla. Gdy Daisy miała 18 lat, wedle panującego zwyczaju, po raz pierwszy została zabrana na bal w celu przedstawienia jej bogatemu i wpływowemu towarzystwu ówczesnego świata.
I stało się na tym balu coś, czego nikt nie był w stanie przewidzieć. W tej pięknej, acz młodej pannie, zakochał się 30-letni hrabia niemiecki Jan Henryk XV von Hochberg. Rodzina Hochbergów była wówczas trzecią najbogatszą rodziną w Niemczech i siódmą najbogatszą w Europie. Co prawda, ojciec Jana Henryka wybrał mu na żonę inną pannę, ale cóż, serce nie sługa... Jan Henryk od pierwszego wejrzenia pokochał piękną Daisy, on też nie był jej obojętny, choć uczucie z jej strony nie było tak silne. To raczej jej rodzina – biorąc pod uwagę majątek Hochbergów - zadecydowała o tym zamążpójściu. Ślub odbył się rok później i Daisy wraz ze swoim mężem przybyła do Książa. Poczuła się w tym miejscu jak księżniczka z bajki: miała swój zamek, swoją służbę, przepiękne stroje i... strasznie daleko do swojego ojczystego domu w Anglii.
Wraz z mężem podróżowała jednak po Europie: nie było chyba takiego państwa europejskiego, którego by wspólnie nie odwiedzili. W czasie jednej z takich podróży Jan Henryk ofiarował pięknej Daisy naszyjnik z pereł. Jednak nie był to zwykły naszyjnik, bowiem perły do niego były wyławiane na zamówienie z Morza Czerwonego - tylko piękna i przede wszystkim wielka perła mogła być częścią tego naszyjnika, który nie był ,,długi”, miał tylko… sześć metrów.
Z czasem jednak skończyły się i podróże, i prezenty. Księżna wróciła do Pszczyny, drugiego majątku Hochbergów, a książę zajął się sprawami państwa i poświęcał jej coraz mniej czasu. W majątku pszczyńskim Daisy nie czuła się dobrze, krępowała ją wszechobecna służba. Księżna nigdzie nie mogła pójść sama, np. w czasie przejażdżki konnej musiało jej towarzyszyć co najemnej pięć osób, jeśli chciała przejść z pokoju do pokoju, również musiała to uczynić w towarzystwie damy dworu. Tak nakazywała etykieta pruska. Etykieta zabraniała również wykonywać jej jakichkolwiek prac i pewnego razu księżna wywołała wielki skandal, ponieważ sama otworzyła okno. Pomimo wielu zakazów i sztywnej etykiety Maria Teresa utrzymywała kontakty z pisarzem Bernardem Shaw, darzyła sympatią potępianego wówczas Oscara Wilde'a oraz przyjaźniła się z cesarzem Niemiec.
Nie ma się więc co dziwić, że księżna rzadko przebywała w domu, w którym czuła się jak intruz. Podróżowała więc po świecie. Najczęściej odwiedzała swoją ukochaną Anglię, bywała także w Berlinie, Paryżu, Petersburgu, Rzymie i w Sztokholmie, dotarła do Egiptu, Indii i na Malaje. Grała w ruletkę w Monte Carlo i polowała na lwy w Afryce... Wzbudzała zachwyt i podziw wielu mężczyzn. W talii miała zaledwie 50 cm, co przy ówczesnych XIX-wiecznych standardach musiało robić wrażenie.
Tę sytuację zmieniły dopiero dzieci. Było ich czworo: pierwsze zmarło tuż po porodzie. Kolejne to Jan Henryk XVII, Aleksander i Bolko I to właśnie tej pięcioosobowej rodzinie podawało do stołu trzydzieści osób służby. Przed pierwszą wojną światową Hochbregowie prowadzili bardzo wystawne życie, wszak pozwalał im na to majątek: byli właścicielami kopalń (nawet w Ameryce Południowej), hut, elektrowni, cementowni, domów handlowych, zamków, dworków lasów, pól, cegielni, młynów, hoteli, itp.
Niestety, szczęście nie trwało długo. Nadszedł okres pierwszej wojny światowej i w Pszczynie była główna kwatera cesarza Wilhelma II, a Jan Henryk był jego osobistym adiutantem. Tymczasem Księżna wraz z synami, ze względów bezpieczeństwa, przebywała w Berlinie. Prasa oskarżyła Daisy o szpiegostwo, a mąż nie ujął się za swoją angielską żoną. Daisy poświęciła się – jak większość dam w tamtym okresie – pracy charytatywnej przy Czerwonym Krzyżu: w skromnym stroju sanitariuszki rozpoczęła pracę w berlińskim szpitalu. Pomagała również jeńcom w Serbii i w Belgradzie. Po I wojnie rozwiodła się z mężem, który powtórnie ożenił się z młodą arystokratką hiszpańską Klotyldą Silva y Candanamo. Po zakończeniu wojny księżna nadal pomagała ludziom: organizowała ochronki dla dzieci i ufundowała kilka szpitali.
W 1938 roku umiera Jan Henryk XV. Rok później nadchodzi okrutny okres drugiej wojny światowej. Daisy nadal pomaga najbardziej potrzebującym: wysyła paczki żywnościowe do obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Swojej działalności nie zaprzestaje nawet wówczas, gdy jest pod ścisłym nadzorem gestapo. Nie mieszka jednak w zamku, zostaje z niego na rozkaz władz niemieckich wysiedlona w 1941 do willi parkowej w Wałbrzychu przy ul. Zamkowej.
W tym okresie jest już starszą, schorowaną damą. Ma problemy z poruszaniem się, jeździ na wózku, jednak do końca zachowuje pogodę ducha i wyprostowaną sylwetkę, tak charakterystyczną dla wielkiej damy.
28 czerwca 1943 roku skromnie obchodzi swoje siedemdziesiąte urodziny, jest na nich kilku zaproszonych gości, którzy przynoszą mnóstwo kwiatów. Pokój niemalże w nich tonie. Nie było już nikogo z rodziny dzień później, kiedy księżna umiera. Tylko pusty pokój, pełen róż.
Maria Teresa została pochowana w rodzinnym grobowcu na terenie Książa, lecz tuż przed zakończeniem wojny, z obawy przed profanacją jej szczątków ze strony żołnierzy Armii Czerwonej, trumnę zakopano w nieznanym dziś miejscu gdzieś na terenie zamkowego parku. Do niedawna nie była znana dokładna data śmierci księżnej. Jednak niedawno udało się odnaleźć w archiwach wałbrzyskiego kościoła ewangelicko-augsburskiego autentyczny akt zgonu. Znajdował się on pośród dokumentów pozostałych po zlikwidowanej parafii ewangelickiej w Szczawienku, do której należała księżna. Jako przyczynę zgonu podano zatrzymanie krążenia.