Sobota, 9 listopada
Imieniny: Aleksandra, Ludwika
Czytających: 3523
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: „Fejs Bóg” – rozmowa z Danielem Wielebą

Wtorek, 6 grudnia 2011, 6:54
Aktualizacja: Środa, 7 grudnia 2011, 17:32
Autor: Sven
Wałbrzych: „Fejs Bóg” – rozmowa z Danielem Wielebą
Fot. Sven
Już w najbliższą niedzielę, 11 grudnia, w Teatrze Lalki i Aktora wałbrzyscy miłośnicy teatru i portali społecznościowych będą mogli obejrzeć spektakl „Fejs Bóg" w reż. Szymona Turkiewicza, będący próbą zmierzenia się z fenomenem Facebooka.

Na kilka dni przed tym wydarzeniem rozmawialiśmy z odtwórcą jednej z dwóch głównych ról, Danielem Wielebą.

- Co ostatnio zmieniło się w życiu zawodowym Daniela Wieleby?

Daniel Wieleba: Od czerwca nie ma mnie już w programie „Lub czasopisma”, a pod koniec sierpnia złożyłem wymówienie w Polsacie i nie prowadzę już losowań gier Lotto. To mój świadomy wybór. Gdy kilka lat temu po ukończeniu szkoły aktorskiej we Wrocławiu pojechałem do Warszawy, musiałem zacząć zarabiać. Chodziłem więc na castingi, dzięki czemu zagrałem ponad dwadzieścia epizodów w serialach i trafiłem do „Studio Lotto”. Teraz postanowiłem inaczej pokierować swoją karierą. Zrozumiałem, ze albo to zrobię, albo zostanę w tym miejscu, w którym jestem. Położyłem nacisk na pogłębienie swoich aktorskich umiejętności. Wiem, że je mam, ale przez trzy lata nie grałem na scenie. Mówię w czasie teraźniejszym, ale tak naprawdę wszystko zaczęło się latem 2010 roku. Spotkałem wtedy Szymona Turkiewicza i on zaproponował mi główną rolę w spektaklu „Fejs Bóg”. Zaczęły się próby, potem spektakle. Pr4zekonałem się, że mam możliwości, nie boję się wyjść na scenę, potrafię przygotować rolę. Postawiłem na teatr.

- Teraz jest „Fejs Bóg”, ale niedługo weźmie Pan udział w nowym spektaklu, tym razem muzycznym. Będzie Pan śpiewać?

Daniel Wieleba: Tak. Choć, gdy zaproponowano mi udział w programie „Jak oni śpiewają”, zastanawiałem się, czy powinienem to robić. W pamięci miałem słowa mojej profesorki ze szkoły teatralnej: „Jak już pójdziesz w świat, to jeśli nie będziesz musiał, to nie śpiewaj”. Do programu przygotowywał mnie Janusz Tylman, który stwierdził, ze mam głos, ale trzeba nad nim popracować. Odpadłem po piątym programie, ale spodobałem się publiczności i wystąpiłem jeszcze trzy razy. Tak więc mogę powiedzieć, ze nie jest źle.

- Czyli, podsumowując, teatr? A może jednak jakiś serial czy kino?

Daniel Wieleba: Tak. Zdecydowanie teatr. Z serialami to jest tak, że aktorzy na przykład przez trzy miesiące prawie codziennie spotykają się na planie, by pracować praktycznie od szóstej rano do dziewiętnastej. To ciężka praca. Co innego, gdy powstaje serial zamknięty, mający na przykład dwanaście odcinków. Wtedy można wszystko przemyśleć, stworzyć postać i dać z siebie wszystko, żeby zagrać dobrze. Moim zdaniem dzisiejszy widz oczekuje raczej tego, by serial był zamkniętym spektaklem. Jeśli chodzi o kino, to w Polsce mamy albo ambitne albo komercyjne. Uważam, ze dzisiaj granie w filmie czy serialu nie jest prestiżem. Prestiżem jest teatr. Dzisiaj wiem, ze to jest właściwy kierunek. Tak więc zdecydowanie teatr.

- Skoro teatr, to przejdźmy do spektaklu, który odbędzie się za kilka dni w wałbrzyskim Teatrze Lalki i Aktora. Z internetu korzysta pan, bo dzisiaj trudno bez niego funkcjonować, a co z portalami społecznościowymi?

Daniel Wieleba: Z internetu oczywiście korzystam, ale do momentu otrzymania propozycji zagrania w sztuce „Fejs Bóg”. O portalach tego typu wiedziałem tylko tyle, że są. Reżyser powiedział, że muszę się z tym zapoznać. Wszedłem i nie wiedziałem o co chodzi. Zaczęła się ciężka praca nad zrozumieniem mechanizmów, które powodują, że tak wielka liczba ludzi spędza tam tak dużo czasu. Wymyśliłem, że stworzę postać, która będzie jednocześnie Bogiem i Diabłem, a może wyjątkowo wyrafinowanym facetem, manipulującym Ewą, która po życiowych przejściach, stracie pracy i porzuceniu przez chłopaka, zagubiona, wchodzi w ten świat i wszystko kupuje. Fejs Bóg wchodzi w jej życie z buciorami, a ona nie potrafi racjonalnie w tym wszystkim funkcjonować, a on w końcu bezczelnie ją wyrzuca. Spektakl ewoluuje, bo wciąż pojawiają się nowe przemyślenia związane z Facebookiem. Postanowiliśmy pokazać go szerszej publiczności, bo przecież portal ma zasięg totalny i nie ogranicza się tylko do Warszawy. Zaczęliśmy od Wałbrzycha i mam nadzieję, ze będzie to początek dłuższej współpracy z Teatrem Lalki i Aktora.

- Czy fabuła oparta jest na prawdziwych problemach ludzi korzystających z Facebooka czy nawet uzależnionych od niego? A może należy wszystko potraktować lekko i z dystansem?

Daniel Wieleba: Niby pozostawiamy widzowi całkowitą dowolność, ale w Warszawie istnieje już grupa terapeutyczna osób uzależnionych od Facebooka. Byliśmy na takim spotkaniu. Jeden z uczestników spotkania zapytał mnie czy jestem uzależniony, bo gram w tej sztuce. Dotarło do mnie, że to uzależnienie staje się poważnym problemem. Kiedy zaczynaliśmy grać tę sztukę, zakładaliśmy, że inteligentny widz sam sobie zinterpretuje to, co ogląda. Teraz, gdy zaczynamy prezentować spektakl w innych miastach, zastanawiam się czy nie zostaniemy oskarżeni o dawanie złego przykładu, propagowanie czegoś, co ma negatywny wpływ na ludzi. Na szczęście te zagrożenia są pokazane w naszej sztuce. Widać, że ten produkt to nie tylko dobro, ale też zło.

- Pozostaje więc zaprosić wałbrzyszan na niedzielne przedstawienia o godzinie 17:00 i 19:30. Dziękuję za rozmowę.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group