Ten wynik wstydu podopiecznym Kamila Jasińskiego nie przynosi, bowiem Górnik jest drugą siłą polskiej ekstraligi i jedynie Medyk Konin może pochwalić się lepszą pozycją w tabeli.
W początkowej fazie mecz był spokojny, choć w 12. minucie na listę strzelców wpisała się Maciukiewicz, ale gol nie został uznany, bowiem nasza zawodniczka była na spalonym. Później swoje szanse miały obie ekipy, ale strzały najczęściej mijały światło bramki. W ostatniej akcji pierwszej odsłony powinniśmy wyjść na prowadzenie, jednak strzał Kowalczyk minimalnie minął światło bramki Górnika.
Drugą połowę lepiej zaczęły miejscowe, ale strzał z rzutu wolnego obroniła Antończyk. Niestety kilka chwil później w naszym polu karnym powstało olbrzymie zamieszanie i Górnicka uderzeniem głową wyprowadziła Górnika na prowadzenie. W kolejnych kilkunastu minutach to gospodynie spisywały się lepiej i raz za razem zagrażały naszej bramce. W 82. minucie Sznyrowska po raz drugi znalazła sposób na Antończyk i AZS stanął przed trudnym zadaniem wywalczenia choćby punktu. Nasze futbolistki grały ambitnie i w doliczonym czasie gry Mesjasz zdobyła honorowego gola, ale na wyrównanie zabrakło czasu.
Górnik Łęczna - AZS PWSZ Wałbrzych 2-1 (0-0)
AZS PWSZ: Antończyk, Aszkiełowicz, Gradecka, Mesjasz, Jelencic, Kowalczyk (75' Pluta), Ratajczak, Dereń, Maciukiewicz, Bezdziecka, Miłek.