- Żaden z tych polityków nie był przyjmowany do PiS przeze mnie. Rzeczywiście wszyscy byli członkami PiS w Wałbrzychu, ale ten komitet, na wniosek mój, pod którym podpisali się wszyscy posłowie i senator z naszego okręgu, został rozwiązany przez prezesa naszej formacji, a jego członkowie wykreśleni z listy członków PiS. Takie działania są absolutnie nieakceptowalne, na nie nie może być zgody, stąd takie decyzje. Jedynym rozwiązaniem był tu wariant "zero" - mówi Michał Dworczyk w programie "Tłit", o aferze taśmowej w Wałbrzychu. - Jestem pełnomocnikiem okręgu nr 2, szefem subregionu wałbrzyskiego. Jednym z kilkudziesięciu komitetów w tym regionie jest komitet wałbrzyski. To, co się zdarzyło, traktuję jako osobistą porażkę. Od półtora roku starałem się w tym komitecie wprowadzić różne zmiany, niestety - jak się okazało - nieskutecznie albo, co najmniej, za mało skutecznie, stąd taka decyzja. Ani na formę, ani na treść tego, co usłyszeliśmy, nie może być zgody i ma się to nijak do zasad, w oparciu o które budowane jest PiS.