Kamila Żuk i Andrzej Nędza-Kubiniec dobierali jednak jedenastokrotnie. Pudła zwłaszcza w pierwszej fazie zawodów nie pozwoliły naszym reprezentantom załapać się do czołowej grupy. To spowodowało, że nawet udana końcówka wyścigu nie dała awansu do czołowej piętnastki. W gronie trzydziestu sztafet Polskę sklasyfikowano na osiemnastym miejscu, co jest poprawą o pięć lokat w porównaniu z ubiegłorocznym występem na MŚ w Ostersund. Wówczas Andrzejowi Nędzy-Kubińcowi partnerowała Kinga Zbylut.
- To był mój debiut w tej konkurencji. Nie jestem dynamiczną zawodniczką, nie strzelam szybko, więc nie spełniam podstawowych cech, o które chodziło w dzisiejszym biegu. Odważyłam się jednak spróbować. Chciałam udowodnić sobie, że na tych MŚ jestem w stanie dobrze strzelać tylko gdzieś się ostatnio pogubiłam. Muszę przyznać, że było to bardzo fajne doświadczenie, które pozwoliło mi na nowo uwierzyć w siebie – powiedziała Żuk.
www.biathlon.pl