Właściciel sklepu poinformował policjantów drugiego komisariatu o tym, że ktoś włamał się do jego placówki handlowej dwa dni po zdarzeniu – 22 kwietnia – po tym jak sam zorientował się, iż został okradziony. Z zebranego przez mundurowych materiału dowodowego wynikało, że nie było to klasyczne włamanie, a ktoś - w nocy z soboty na niedzielę - wykorzystał oryginalne klucze i kartę magnetyczną, a po wejściu do środka placówki handlowej wyłączył system alarmowy i z sejfu zabrał 8440 złotych. Po dokonaniu przestępstwa sprawca po prostu wyszedł, zamykając drzwi od sklepu.
Sam pokrzywdzony nie krył zdziwienia, kiedy zobaczył, że z sejfu zniknęła cała zgromadzona gotówka. Podejrzenie od razu padło na któregoś z pracowników, który dysponował kluczami. Okazało się, że za przestępstwem stał jednak mąż jednej z kobiet - byłej już pracownicy. 43-latek wykorzystał jej nieuwagę, ukradł pęk kluczy i kartę, a następnie, po tym jak inna pracownica w sobotę po godzinie 23:00 zamknęła sklep, wszedł do placówki handlowej i dokonał włamania.
Dzięki pracy operacyjnej policjanci pionu kryminalnego Komisariatu Policji II w Wałbrzychu we wtorek przed południem zatrzymali 43-latka, kiedy szedł ulicą Wrocławską w Wałbrzychu. W miejscu zamieszkania podejrzanego przy ul. Armii Krajowej mundurowi zabezpieczyli ponad 2 tysiące złotych. Odzyskali także klucze oraz kartę magnetyczną. Wałbrzyszanin przyznał się do popełnionego czynu i złożył wyjaśnienia. Teraz podejrzany może spędzić za kratami więzienia nawet 10 lat.