Od razu wzbudził zainteresowanie mieszkańców, którzy bez problemu rozpoznali zwierzaka. To na pewno bóbr, zgłosił dyżurnemu straży miejskiej mężczyzna, który spotkał zabłąkane zwierze na chodniku.
Wysłany na miejsce patrol potwierdził zgłoszenie. Bóbr zachowywał się spokojnie, mieszkańcy przynieśli mu wodę, aby w porannym słońcu mógł zaspokoić pragnienie. Choć straż miejska posiada klatki do przewozu zwierząt, tym razem okazały się za małe. Wezwano pomoc ze schroniska. Już po chwili pojawiła się pracownik z odpowiednim sprzętem. Bóbr nie stawiał oporu i sam wszedł do klatki. Do pomocy wezwano również łowczego z Polskiego Związku Łowieckiego. Myśliwy wskazał miejsce, gdzie przetransportowano i wypuszczono zbłąkanego bobra. Na miejscu przywitali go pobratymcy, którzy licznie zasiedlają ten zbiornik.