Adoptowane zostały w tym czasie ledwie 3 psy.
- To suka amstafa. Dobrze wiemy, kto jest jej właścicielem, bo jest u nas trzeci raz. Trafiła tu 7 lipca. Tym razem właściciel nawet nie zgłosił się po nią. Suka niedawno się oszczeniła, właściciel pewnie woli małe pieski, ona nie jest mu już potrzebna – pokazuje Iwona Baczyńska, pracownica schroniska.
Amstafka ma nabrzmiałe mlekiem sutki. Jest miła, łapczywie wypatruje nadchodzących ludzi.
- To Kora – suka, mieszaniec owczarka niemieckiego, czarna z brązowymi łapkami. Ma zaledwie 8 miesięcy. Nigdy nie zapomnę słów kobiety, która zabierała ją od nas 5 czerwca: „Będziesz mieć u mnie jak w raju, pani cię wykąpie, zadba o ciebie”, mówiła. Jest zaszczepiona przez nas, zaczipowana. Przyszli we wtorek, 14 lipca, rzucili papiery, odpięli psa ze smyczy i zamknęli za sobą furtkę. Powiedzieli, że nie chcą psa, bo wszystko gryzie – opowiada Iwona Baczyńska.
- Psy zabierane ze schroniska i zwracane nabierają agresji, nabierają przekonania, że ludzie są źli! – mówi Iwona Baczyńska. - Jest u nas stary pies Lessi. Ciągle siedzi za budą, bo się boi. Mamy pięknego huskiego z brązowymi oczami. Jest masa psów, masa kotów. Ludzie nie pilnują swoich zwierząt, nieodpowiedzialnie rozmnażają. Potem sprzedają szczeniaki lub oddają za darmo, ktoś się nimi pobawi 2 – 3 miesiące i wyrzuca – mówi dalej pracownica.
- Nie wydajemy psów, nie ma chętnych. Ludzie nie szanują ludzi. Tym bardziej nie uszanują zwierzęcia. A człowiek musi opiekować się zwierzętami domowymi, bo one są od niego zależne - apeluje.
Dobrze jest mieć minimalną wiedzę, zanim weźmie się do domu psa. Każdy młody pies gryzie, należy pochować przed nim potrzebne przedmioty, zostawić tylko to, co może gryźć. Każdy pies ze schroniska potrzebuje trochę czasu, by się wyciszyć, dojść do równowagi, nabrać na nowo zaufania do człowieka.