Mendozę poznaliśmy jako autora serii książek o detektywie lumpie, zapoczątkowanej „Przygodą fryzjera damskiego”. Teraz pisarz na głównego bohatera obiera sobie równie oryginalną postać - kapitana Horacio Dosa, który marzy o wcześniejszej emeryturze z prawem do pełnego żołdu. Zanim to jednak nastąpi, musi wypełnić cel misji (nieznany), a po drodze uporać się m. in. z brakiem szamponu i różu w sektorze Upadłych Kobiet, staruszkami czyszczącymi haubicę czy z indolencją własnej załogi. W jej skład wchodzą oficerowie o tak wdzięcznych przezwiskach jak Głuptas czy Szalony Pośladek. Jeden z członków straży przybocznej postanawia paradować zaś w stroju Alzatki. Nie jest więc łatwo...
Oto próbka stylu kapitana, służbisty, ale w gruncie rzeczy dobrego i trochę zagubionego dowódcy, opisująca warunki panujące na statku: „Sytuacja nie pozwala na długie grymaszenie, ponieważ braki w ładowniach powiększają się, osiągnąwszy już jeden punkt ponad „uciążliwe” i dwa punkty poniżej „niebezpieczne”. Na wszelki wypadek rozkazuję podwoić dawkę chlorofilu w stęchłej wodzie, żeby zatuszować jej smak i fetor, a także zapobiegawczo, żeby zneutralizować przeciwbiegunkowe skutki ryżu, które według pisemnego raportu złożonego przez lekarza pokładowego sieją spustoszenie wśród Nieobliczalnych Staruszków”.
Książka przesycona jest absurdalnym poczuciem humoru. Zdarzenia rozgrywają się w szaleńczym tempie, przygoda goni przygodę. Do tego przez całą fabułę możemy obserwować próby zbliżenia się kapitana Dosa do pięknej panny Struny. Dowcip z „Autostopem przez Galaktykę” Douglasa Adamsa miesza się z chwytami rodem z telenoweli wenezuelskiej, a w tle gdzieś pobrzmiewa jeszcze nawiązanie do „Obcego. Ósmego pasażera Nostromo”. Piorunująca mieszanka!
Jednak nie chodzi tu tylko o zabawę i zręczne żonglowanie kliszami. Mimo że akcja powieści dzieje się w dalekiej przyszłości i odległej galaktyce, to jest ona bardzo współczesna i aktualna. Ten świat przyszłości pogrążony jest w kryzysie gospodarczym. I żeby całkowicie nie upadł, stosuje się różne nie całkiem demokratyczne i humanitarne zasady postępowania. Mendoza przestrzega nas swoją wizją przed taką sytuacją. A może my już żyjemy w takim świecie? Pogrążonym w chaosie, gdzie zwyciężają silniejsi, a władza mami obywateli obietnicami? Ojczyzna pisarza, Hiszpania, znajdująca się w kryzysie gospodarczym na pewno służyła mu za materiał poglądowy i wzór przy pisaniu książki. Polecam gorąco tę kosmiczną i satyryczną wersję świata, która w krzywym zwierciadle pokazuje nasze wady i śmiesznostki.
Eduardo Mendoza, Prześwietny raport kapitana Dosa, Znak 2012