W listopadzie 2002 r. minęło 20 lat od objęcia przez pana funkcji zastępcy prezydenta Wałbrzycha. Jak wspomina pan ten okres?
Roman Ludwiczuk: - To była inna Polska. Po raz pierwszy wybieraliśmy w wyborach bezpośrednich prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. W Wałbrzychu, w II turze, wygrał Piotr Kruczkowski, co w mieście zdominowanym wówczas przez lewicę – wy- dawało się niemożliwe. A jednak dokonaliśmy tego i rozpoczęliśmy niezwykle trudny proces zmian.
Co było największym problemem Wałbrzycha w 2002 r.?
- Bez przesady można powiedzieć, że były same problemy. Przypomnę, że Wałbrzych i powiat wałbrzyski zmaga- ły się wtedy z rekordowym bezrobociem i z wieloma problemami społecznymi wynikających z transformacji gospodarczej. Do tego trzeba dodać, że 1.01.2003 r. Wałbrzych przestał być miastem na prawach powiatu, co w znacznym stopniu zachwiało finansami miasta.
Dziś trudno sobie wyobrazić, że wówczas bez pracy był co trzeci mieszkaniec miasta i powiatu...
- Rabunkowa likwidacja kopalń, a wraz z nią przemysłu ciężkiego sprawiły, że w Wałbrzychu stopa bezrobocia wynosiła 29 proc. w Wałbrzycha, w powiecie 39 proc. i rosła. Dopiero w 2007 r. wyraźnie spadła poniżej 20 proc. w powiecie. Pamiętajmy, że upadały też inne zakłady pracy w mieście i okolicach: włókiennicze, porcelany, a strefa ekonomiczna dopiero rozwijała swoją działalność. Bieda zmusiła ludzi do szukania alternatyw, stąd wzięło się nielegalne wydobywanie węgla w biedaszybach, które kosztowało utratą zdrowia i życia wiele osób. Były wielotysięczne protesty przeciwko zakazowi takiego wydobycia. Rozmowy w ministerstwie dały nam możliwość utworzenia 500 miejsc pracy. Przygotowałem program, który pozwolił dać zatrudnienie w miejskich spółkach osobom najbardziej potrzebującym wsparcia.
Nie tylko biedaszyby były wówczas alternatywą.
- Oczywiście! Np. nielegalne targowisko Manhattan na Piaskowej Górze, które dawało zatrudnienie i byt kilkuset osobom. Dzięki podjętym przez nas rozmowom udało się to ucywilizować i powstały hale targowe, które działają do dziś. Byli także prywatni przewoźnicy, którzy regularnie organizowali protesty gdy podejmowane były próby uregulowania ich działalności. I tu znów podjęliśmy rozmowy, dzięki którym ci, którzy jeździli nielegalnie, zorganizowali się w przedsiębiorstwa, które dostały licencje na przewozy pasażerskie i sytuacja unormowała się.
Wspomniał pan o katastrofalnej sytuacji finansowej miasta w 2002 roku. Z czego to wynikało?
- Pustki w miejskiej kasie i zadłużenie zostały spotęgowane decyzją naszych po- przedników o rezygnacji z statusu miasta na prawach powiatu. Jednego dnia Wałbrzych stracił około 100 milionów złotych oraz wpływ na szkoły, drogi i instytucje, które do tej pory finansował i które nadal w mieście działały. Wywołało to wielki chaos i zamiata skupić się na rozwiązywaniu tych najważniej- szych problemów społecznych, musieliśmy przez wiele miesięcy opanowywać bałagan organizacyjny i pustki w kasie zafundowane przez naszych poprzedników, którym marzyło się rządzenie i miastem, i powiatem. Gdy w listopadzie 2002 r. objęliśmy z Piotrem Kruczkowskim urząd, to w miejskiej kasie było zaledwie kilkanaście tysięcy złotych. Wisiało nad miastem zagrożenie przekroczenia bariery 60 proce. zadłużenia w stosunku do budżetu, co mogło skutkować wprowadzeniem zarządu komisarycznego w mieście, o czym marzyli przegrani w wyborach. Szukaliśmy rozwiązań, które pozwolą nam w pierwszej kolejności rozwiązać problemy społeczne, a także związane z funkcjonowaniem i rozwojem miasta. W tym czasie powstały koncepcje m.in. Aqua Zdroju i Wałbrzyskiego Centrum Zatrudnienia Socjalnego. Oglądaliśmy każdą złotówkę przed wydaniem jej.
Wielu ludzi powtarza, że w tym czasie nie było inwestycji...
- Kiedy nie było pieniędzy, oszczędzaliśmy i pozyskiwaliśmy środki wojewódzkie, krajowe, a w końcu unijne. Tych ostatnich aż 283 miliony zł, które wsparły projekty szacowane na koniec 2010 r. na 672 miliony zł. Remont domu rozpoczyna się od dachu i z naszej inicjatywy wyremontowanych zostało około 500 w budynkach komunalnych, na co wielu nie zwróciło uwagi. Do tego: rewitalizacja zamku Książ i wałbrzyskiej starówki, w tym palcu Kościelnego i Teatralnego oraz około 40 kamie- nic. Szkoły zostały poddane termomodernizacji, przy wielu z nich zostały wybudowane nowoczesne obiekty sportowe. To także 60 wyremontowanych nawierzchni dróg na Podzamczu, na Piaskowej Górze oraz szereg dróg kluczowych dla całego Wałbrzycha, m.in. Andersa, Wieniawskiego, Noworudzka oraz budowa obwodnicy wschodniej. Została zbudowana infrastruktura parku przemysłowego, na którym dziś strefa ekonomiczna stawia kolejną halę. Potem rozpoczęliśmy realizację przygotowanego przez mój zespół kompleksu Aqua-Zdrój, rozpoczęła się także rewitalizacja Starej Kopalni , nie wspominając o dokończeniu dokumentacji obwodnicy i uzyskania pozwolenia na budowę . Tak że jak ktoś opowiada takie rzeczy o braku inwestycji to zapraszam na kawę , to poopowiadam szerzej !!! Można powiedzieć , że to w tamtych czasach rozpoczęliśmy proces zmian w Wałbrzychu.
Jak podsumuje Pan ten okres?
- Cieszę się, że mogłem mieć wpływ na te wszystkie pozytywne zmiany, które zaszły i nadal zachodzą w moim mieście. To były bardzo trudne czasy i trzeba było mieć bardzo dużą odporność psychiczną na biedę i problemy mieszkańców. To był ogrom pracy , najpierw jako zastępcy prezydenta, a potem senatora , której na co dzień nie było widać, ale szybko przyniosła efekty we wszystkich dziedzinach życia. Znacząco spadło bezrobocie, inwestycje poprawiały komfort życia mieszkańców, zaczął zmieniać się obraz miasta. Nawet sport w mieście – dla niektórych najmniej ważny – udało się odbudować, m.in. koszykarze awansowali do ekstraklasy, piłkarze do II ligi oraz organizowaliśmy imprezy rangi mistrzostw Europy. Mamy za mało miejsca, by przypomnieć wszystko, z czym przyszło się nam zmierzyć. Podejmując się z Piotrem Kruczkowskim tego zadania, nie mieliśmy pełnej wiedzy w jak trudnej sytuacji był Wałbrzych. Dziś jest zdecydowanie łatwiej( środki unijne, praca szuka pracownika, itd.) i jak słyszę, że w tamtych latach nic się nie działo, to zastanawiam się, czy byliby tacy "KOZACY" którzy by tego dokonali.
Rozmawiał Robert Radczak