W poniedziałek o godzinie 8:30 ratownik dyżurny przyjął zgłoszenie od turysty nocującego w schronisku Andrzejówka, że jego kolego nie powrócił na noc do schroniska. Ostatni raz widzieli się w niedzielę ok. godziny 15:00 na ruinach Zamku Rogowiec, zaś ostatni kontakt telefoniczny mieli o 19:41 (zaginiony miał wtedy niecałe 4 km do schroniska).
Do zdarzenia wyjechało 8 ratowników z Centralnej Stacji Ratunkowej w Wałbrzychu (2 samochody terenowe i 2 quady), poproszono także o pomoc w poszukiwaniach policję z Głuszycy i Wałbrzycha. Około godziny 11:00 udało się nawiązać kontakt telefoniczny z zaginionym, który naładował swój telefon i odnalazł się w… Mezimesti w Republice Czeskiej.
Okazało się, że turysta pierwszy raz był w tym rejonie, nie miał ze sobą ani mapy, ani latarki, których nie zabrał, bo nie zakładał, że będzie chodził po zmroku. Telefon szybko się rozładował i błądził całą noc po nieznanym sobie terenie próbując dotrzeć do schroniska. Efektem nocnego błądzenia po górach było dotarcie do Czech (ok. 8 km od planowanego miejsca dotarcia).
„Przygoda” zakończyła się szczęśliwie dla zaginionego, który na swoje szczęście nie doznał nocą żadnych urazów i miał dość sił, by chodzić dzięki czemu nie doszło do poważniejszego wychłodzenia organizmu.