Suchy wynik nie odda dramaturgii tego spotkania. Do ostatniej piłki rozgrywała się walka o awans do turnieju finałowego – o 4. miejsce w ligowej tabeli walczyły trzy zespoły. Olimpia Jawor podejmowała na własnym parkiecie wrocławski AZS i wygraną mogła zapewnić sobie udział w finałach rozgrywek. Przegrała jednak 0:3, co oznaczało, że zwycięzca naszego meczu dołączy do trójki najlepszych zespołów na Dolnym Śląsku.
Widowisko, jakie stworzyły młodzieżowe siatkarki i kibice obu klubów, można porównać z derbowym spotkaniem drugoligowych drużyn, które rozgrywane było dwa tygodnie temu w Świdnicy. Emocje, walka, stres, pot i mnóstwo fantastycznych siatkarskich wymian. Rozstrzygnięcie przyszło dopiero w tie-breaku, który zakończył się wynikiem 17:19.
Wynik wpisany do ligowej tabeli pokazał, że wszystkie trzy zespoły walczące o 4. miejsce mają 13 punktów, ale to świdniczanki triumfowały pięciokrotnie.
- Dziś ciężko powiedzieć cokolwiek. Zagraliśmy dobre spotkanie i tak naprawdę odpadamy z rywalizacji dwoma małymi punktami. Ból i żal jest duży, ale taki jest sport. Przystępując do rozgrywek skazywani byliśmy na straty. Pokazaliśmy jednak, że mimo młodego zespołu możemy mierzyć wysoko. Czas na analizę jeszcze przyjdzie, ale już teraz wiem, że ciężka praca dziewczyn w tym sezonie przyniesie efekty w kolejnym roku. Zostawiły na parkiecie całe serce i należą się im za to ogromne brawa - powiedział trener naszego zespołu Kacper Jesiołowski.