Przyczyna problemu tkwi w treści uchwały Rady Miasta nr XXVI/235/08 z dnia 2 czerwca 2008 roku. Zatwierdziła ona fragment planu zagospodarowania przestrzennego, oznaczonego symbolem 5 MU. Jest to działka nr 8/32 przy ulicy Bolesława Chrobrego. To miejsce, pomiędzy ul. B. Chrobrego i P. Wysockiego, jest widoczne z Placu Grunwaldzkiego, gdy staniemy obok siedziby MPK.
Według planu teren ten jest przeznaczony „Dla wielorodzinnej zabudowy mieszkaniowej oraz nieuciążliwych usług, w tym obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży nie przekraczającej 400 m² w jednym budynku. Dopuszcza się również budynki istniejące z mniejszą od trzech liczbą mieszkań, urządzenia sportowo – rekreacyjne zieleń urządzoną, obiekty małej architektury, zlokalizowanie miejsc postojowych dla pojazdów samochodowych (w przypadku budowy parkingu wielopoziomowego może to mieć miejsce wyłącznie w miejscu wskazanym na rysunku w/w planu - w obrębie obowiązujących i nie przekraczających linii zabudowy)”.
Mieszkańcy wiele lat temu zorganizowali sobie przestrzeń pomiędzy budynkami, sadząc drzewa i krzewy, tworząc niewielkie ogródki i miejsca do zabawy dla dzieci. To taki ich azyl, miejsce spotkań i odpoczynku. Z czasem wszystko się sformalizowało, stali się dzierżawcami ogródków, wpłacającymi roczne opłaty do kasy MZB.
W lipcu zostali poinformowani, że nie będą mogli podpisać kolejnej (obecna wygasa 31 grudnia 2010 roku), rocznej umowy dzierżawy ogródków z MZB, ze względu na zmiany w sposobie zarządzania tym terenem. Postanowili zaprotestować. Wszczęli intensywną korespondencję z różnymi instytucjami i władzami miasta. Zainteresowali polityków i media.
Przewodnicząca Rady Miasta skierowała sprawę do Komisji gospodarki miejskiej, która zajęła się nią w poniedziałek. W dyskusji padały głównie głosy popierające ludzi, którzy nie chcą oddać pod beton skrawka zieleni w samym centrum miasta. Większością głosów radni poparli wniosek o zachowanie dotychczasowych funkcji wspomnianego terenu.
W trakcie debaty radny Zdzisław Dobrowolski zaproponował protestującym rozwiązanie, które wydaje się korzystniejsze. Wspólnoty mieszkaniowe istniejące w kamienicach sąsiadujących ze wspomnianą działką, mogłyby ją kupić od gminy „na poprawę warunków zagospodarowania, urządzania i funkcjonowania wspólnoty mieszkaniowej”.
– Łatwiej jest odebrać ogródek przysłowiowemu Kowalskiemu, niż wspólnocie – stwierdził radny Dobrowolski.
Następny ruch należy do Rady Miasta, która rozpatrzy wniosek na najbliższej sesji.