Toyota-Nowakowski, to dobrze prosperująca rodzinna firma. Kiedy kilkanaście lat temu otwierali pierwszy sklep w Świebodzicach, Jan Nowakowski został swoim pierwszym klientem.- Sprowadziłem toyotę camry. Trochę się bałem o ten samochód, więc pomyślałem: najlepiej będzie, jak ją po prostu kupię. A pierwszym klientem z zewnątrz – chętnym na corollę – był lekarz z Wałbrzycha – wspomina Jan Nowakowski.
Najnowszy salon powstał na granicy Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej, w niedalekiej odległości od fabryki Toyoty. - Japoński zakład kupuje u nas około dziesięciu samochodów rocznie – przyznaje właściciel firmy. On sam z kolei jest w czołówce dilerów, kupujących samochody od Toyota Motor Manufacturing Poland. Wałbrzyski salon zatrudnił na początek 50 osób. - Ta liczba z czasem z pewnością się zwiększy – podkreśla właściciel. Jan Nowakowski nie boi się kryzysu. - To, że teraz są trudne czasy dla przemysłu motoryzacyjnego nie znaczy, że ta tendencja wkrótce się nie odwróci. Trzeba być na to przygotowanym, popyt na samochody z pewnością niebawem się zwiększy – zapewnia.
O tym, że wałbrzyski salon jest dla właścicieli ważny, świadczy pieczołowitość, z jaką została przygotowana uroczystość otwarcia. Wjazd właściciela zabytkową toyotą, przecięcie wstęgi i japońska ceremonia rozbicia beczki z sake. Potem występ kabaretu, pokaz tańca towarzyskiego i wreszcie bankiet dla tłumu gości. Z pewnością większość obecnych, gdy zdecyduje się na kupno samochodu, w pierwszej kolejności pomyśli o salonie na Uczniowskiej. Według Jana Nowakowskiego, dotychczas chrapkę na toyotę miało około tysiąca klientów rocznie.