- Nie jesteśmy zadowoleni z poziomu segregacji odpadów w naszym mieście. Jest postęp w porównaniu z sytuacją sprzed kilku lat, ale to wciąż poziom niewystarczający - tłumaczy prezydent.
Zarówno miejski urząd, jak i firma Komunalnik, odpowiedzialna za wywóz śmieci, starają się edukować mieszkańców naszego miasta w kwestii dotyczącej segregacji odpadów, ale wciąż w wielu wspólnotach są osoby, które o segregację po prostu nie dbają i niweczą działania w tym zakresie pozostałych lokatorów.
- Jeśli wałbrzyszanie nie będą segregować odpadów to nałożone na nasze miasto zostaną tzw. opłaty środowiskowe. Na razie nie karzemy tych, którzy nie segregują śmieci, ale w najbliższym czasie będziemy premiować tych, którzy to robią i piętnować tych, którzy o to nie dbają - zapowiada Roman Szełemej.
W przyszłości brane są pod uwagę również bardziej dotkliwe kary w postaci choćby mandatów karnych i kar administracyjnych. Na razie zwiększona zostanie liczba kontroli w budynkach wielorodzinnych, ale również w domach jednorodzinnych. Około 90 procent wałbrzyszan deklarowało, że będzie odpady segregować, a robi to znacznie mniej osób. Rocznie miasto na gospodarkę odpadami wydaje około 2 milionów złotych.
- Często do łamania przepisów dochodzi w takich codziennych sytuacjach, kiedy niemal wszyscy mieszkańcy bloku segregują odpady, ale znajdzie się jedna osoba, która tego nie robi. Jeśli to się nie zmieni, to w takich sytuacjach będziemy zmuszeni obciążyć zbiorowo wszystkich lokatorów wyższą stawką - zamiast 12 zł będzie to 20 zł - podaje przykład prezydent.