Około 20 mieszkańców Wałbrzycha i okolic wzięło udział w spotkaniu zorganizowanym w Starej Kopalni, 13.09.2024r. Tym samym można zakładać, że właśnie rozpoczęły się prace i rozmowy nad Muzeum Wałbrzyszan, które nazwiemy „Tyglem”. Na scenie w Kawiarni Sztygarówka głos zabierał prezydent miasta oraz dwuosobowa reprezentacja Rady Programowej. Nie da się ukryć, że zainteresowanie wydarzeniem okazało się mizerne, ale mimo wszystko należałoby oczekiwać, że po spotkaniu do opinii publicznej dotrą pewne przełomowe informacje. Wiemy już teraz, że projekt „Muzeum Wałbrzyszan” otrzymał dofinansowanie z Funduszy Europejskich na rzecz transformacji obszarów górniczych na Dolnym Śląsku w wysokości ponad 7 mln złotych, a dowiedzieliśmy się, co najważniejsze, że czasu na szerokie rozwodzenie się nad „problemem” praktycznie już nie ma. Stąd też, mimo wszystko uprawnione spostrzeżenie, że pomysłodawcy muzeum wykorzystali ten wieczór, aby w formie błagalnego apelu zwrócić się do mieszkańców o jak najpilniejsze „wyciąganie artefaktów z szafy” i dostarczenie ich do Starej Kopalni.
Z sali padło pytanie czy został zidentyfikowany przez twórców „Tygla” docelowy odbiorca – dla kogo właściwie tworzymy i realizujemy ten projekt? Odpowiedzi uczestnicy spotkania z oczywistych względów nie otrzymali, ponieważ koncepcja nie tylko nie została oficjalnie jeszcze przyjęta przez Radę Programową, ale będzie ona stanowiła dopiero efekt prowadzonych konsultacji społecznych. Bardziej obrazowo – co mieszkańcy wyciągniecie z szafy, z tego się coś spróbuje uszyć. Nic więc dziwnego, że na wałbrzyskich forach dyskusyjnych szaleje wielu internautów, grzmiąc, domagając się – żądając, fundamentalnego dokumentu (w formie „papieru”) prezentującego koncepcję muzeum, priorytetowych jego założeń, proponowanych rozwiązań technicznych, dedykowanych narzędzi ekspozycji, itp., nad którymi można się z całą sumiennością pochylić, a nawet radą służyć. Ewentualnie wiedzieć czego w szafach i szufladach poszukiwać.
Skarb z Wałbrzycha
Ludzie są mottem przewodnim muzeum, jak można było wydedukować z wypowiedzi dyrektora projektu. Trudno jednak precyzyjnie wywnioskować na jakich ramach czasowych będzie się opierało całe przedsięwzięcie. Przewijała się data 1945r. – jako startowy moment w historii Wałbrzycha. Pytanie pozostaje jak w te ramy historyczne włożyć znalezisko z piwnicy przy ul. Kuracyjnej 1 na Starym Zdroju? Ówcześni mieszkańcy Waldenburga pozostawili nam, w ukrytych w piwnicy walizkach, pamiątki potęgi niemieckiego świata i mieszkańców zasiedlających okresowo te tereny, którym marzyła się jeszcze większa przestrzeń do życia. Efekt w postaci wypędzenia wszyscy doskonale znamy.
Nie wszyscy Niemcy zostali wysiedleni z Wałbrzycha po 1945 roku. Chociaż większość z nich opuściła miasto w wyniku decyzji podjętych na konferencji poczdamskiej, niektórzy Niemcy pozostali w Wałbrzychu przez kilka lat po wojnie. Wysiedlenia zaczęły się w 1945 roku i trwały do 1947 roku, jednak ze względu na specyficzne okoliczności, część Niemców pracujących w wałbrzyskich kopalniach i przemysłach strategicznych była potrzebna w gospodarce odbudowującego się kraju. Zdarzały się także rodziny mieszane, niektóre osoby mogły uniknąć wysiedlenia z powodów politycznych, rodzinnych, bądź z uwagi na swoje umiejętności i pracę w przemyśle.
„New Silesia”
Neuschlesien (de) - Province of Prussia 1795–1807 - Nowy Śląsk(pl) – czyli obszar wśród ziem polskich zaanektowanych przez Prusy w III rozbiorze. Co te wyrażenia – wtrącenia do tematu, mają w ogóle wspólnego z Muzeum Wałbrzyszan? Niby nic, a jednak pobudzają wyobraźnię. Otóż podczas wspomnianego wydarzenia z 13.09.2024r. w SK prezydent miasta Wałbrzycha zauważył, że właśnie wraca z interesującego spotkania z grupą osób, tworzących niemiecko-polski zespół, współpracujący w ramach przedsięwzięcia pod osobliwą nazwą „New Silesia”/”News Silesia”. Jaki kontekst miała ta wypowiedź i jak można powiązać ją z tworzonym muzeum, trudno jednoznacznie sprecyzować. Można wziąć pod uwagę wersję ocierającą się o próżność i chęci dowartościowania swojej osoby poprzez wykazanie kontaktów osobistych, ale można i pójść tropem, że prezydent puścił farbę … Czy ponad głowami naszymi (mieszkańców/obywateli) jest realizowany jakiś projekt i w rzeczywistości „trafimy to my mieszkańcy do muzeum”, które dodatkowo sami sobie wybudujemy?
Warto wspomnieć, że na ostatniej Sesji Rady Miasta (12.09.2023r.) pod obrady trafił projekt audytu krajobrazowego województwa dolnośląskiego, który w bardzo dużym skrócie - obszary przygraniczne, w tym Wałbrzych, wyklucza z możliwości rozwoju społecznego i gospodarczego. Jakieś niesprecyzowane „siły”, czy też nierozwaga projektantów, zafundowały nam mieszkańcom Wałbrzycha docelowo skansen zamiast miasta do życia i rozwoju! Ale o tym szerzej opiszę przy innej okazji, pozostawiając czytelników z pewną dozą zasianej wątpliwości, czy też zainteresowania.
Co piszą w „News Silesia”?
Jak możemy przeczytać w portalu silesia-news.de zespół redakcyjny tego bloga wskazuje, że jest on adresowany do osób niemieckojęzycznych zainteresowanych Śląskiem oraz wszystkich, którzy chcieliby dowiedzieć się więcej o dawnym niemieckim, a obecnie w dużej mierze polskim regionie. Dlatego też teksty w mniejszym stopniu skupiają się na bieżących wydarzeniach politycznych, a bardziej na wiadomościach związanych z teraźniejszością regionu o niemieckiej przeszłości.
Historie opisywane na blogu wskazują, że losy uchodźców są nadal bardzo aktualne. Na pytania o pochodzenie, ojczyznę i tożsamość rzadko można, w tych historiach rodzin, udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Ponad 25 procent Niemców twierdzi, że wśród niemieckich wypędzonych znajduje się oni sami lub ktoś z ich rodzin. Dorastanie wśród opowieści „z domu” lub po prostu z nieokreślonym poczuciem, że nie przynależy do tego miejsca powoduje, że wiele dzieci i wnuków dźwiga dziś ciężar wspomnień i traum wysiedlonych przodków. Doświadczenia „doświadczonego” pokolenia pozostawiły ślad i często nieświadomie kształtują do dziś ich życie i rodziny. Nawet jeśli urodzili się już w swoim „nowym domu” i nie mają własnych wspomnień o Śląsku, doświadczenia ucieczki i poczucie obcości swoich (dziadków) rodziców przeniosły się na potomstwo. Zachowania i lęki powstałe w wyniku doświadczenia wykorzenienia są „dziedziczone” w pokoleniu wnuków.
Blog SILESIA News finansowany jest ze środków Komisarza Rządu Federalnego ds. Kultury i Mediów za pośrednictwem Działu Kultury Śląska w Muzeum Śląskim w Görlitz. Czy my w Wałbrzychu możemy sądzić, że patronat ideowy i finansowy („jeszcze nieoficjalnie”) nad naszym „Tyglem” utrzymują właśnie te pro-niemieckie twory kulturalno-historyczne? Pytanie zapewne pozostaje retoryczne w tych okolicznościach.
Trochę bardziej konstruktywnie
Koncepcja stworzenia muzeum poświęconego ludziom danego miasta od 1945r. do 2024r. to interesujący pomysł. Muzeum mogłoby być wyjątkowym projektem, który nie tylko zachowałby lokalną historię, ale także pogłębiłby świadomość mieszkańców o ich wspólnej przeszłości. Uczyniłoby to miasto bardziej świadomym swojej tożsamości i przeszłości, co mogłoby pozytywnie wpływać na lokalną kulturę i integrację społeczną. Tak, Wałbrzych to nasza mała ojczyzna i część Wielkiego Słowiańskiego Narodu. Warto dobrze wykorzystać te 7 mln zł, aby również zadbać o nasze przyszłe pokolenia. Muzeum powinno być tworzone o nas i dla nas, ale nie koniecznie musimy stawiać na to, aby było jednocześnie zrozumiane przez „cały świat”.
Kierunki, które można obronić
Pamięć o codziennym życiu mieszkańców – Takie muzeum mogłoby przedstawiać historie zwykłych ludzi, ich przeżycia i zmiany, jakie zaszły w ciągu tych dekad. W przeciwieństwie do tradycyjnych muzeów, które często skupiają się na wielkich wydarzeniach, tu centrum uwagi mogliby stanowić mieszkańcy miasta.
Transformacje społeczne, polityczne i gospodarcze – Muzeum mogłoby pokazać, jak lokalna społeczność zmieniała się w wyniku wydarzeń takich jak koniec II wojny światowej, PRL, transformacja ustrojowa w 1989 roku, przystąpienie Polski do UE i wiele innych ważnych momentów. W ten sposób można by przedstawić wpływ wielkiej historii na lokalną społeczność.
Technologie i urbanizacja – Okres od 1945 do 2024 to także czas szybkiego rozwoju technologicznego i urbanizacji. Muzeum mogłoby przedstawiać, jak zmieniała się infrastruktura miasta, warunki mieszkaniowe, praca, transport i technologie, z których korzystali mieszkańcy.
Osobiste relacje i wspomnienia – Wartość takiego muzeum mogłaby polegać na zebraniu osobistych historii, zdjęć, przedmiotów i wspomnień od ludzi, którzy żyli w danym mieście przez te lata. Mogłoby to stworzyć unikatowy portret zbiorowy społeczności.
Działania interaktywne – Współczesne muzea często angażują odwiedzających za pomocą multimediów i technologii interaktywnych. Muzeum oparte na opowieściach ludzi mogłoby oferować np. wywiady audio, filmy, interaktywne mapy czy wystawy wirtualne, które pozwolą lepiej zrozumieć codzienność w różnych okresach.
Prezydent pozyskał fundusze, ma pewien kierunkowy pomysł na ich wydanie, ale nie powinien sam decydować o wymiarze operacyjnym przedsięwzięcia. Tę rolę powinni przejąć mieszkańcy, a Rada Programowa winna odegrać jedynie rolę konsultanta i sekretarza. Tylko, że czasu nie ma – a nie daj Boże, że ten co dał pieniądz, wskazał już jak ma wyglądać to „cacko”.