- Prezentujemy tutaj przedmioty codziennego użytku, ale i sprzęt specjalistyczny również – wyjaśnia Justyna Matusiak, pracownica fundacji. – Osób niewidomych lub mających kłopoty ze wzrokiem jest wbrew pozorom naprawdę dużo – przekonuje, demonstrując jak działają elektroniczni „pomocnicy”.
A jest ich całkiem sporo – od laptopa z udźwiękowionym i powiększającym oprogramowaniem czy klawiaturą ułatwiającą pisanie, po gadżety typu Smart Finder, odnajdujące zgubione przedmioty i sygnalizujące ich położenie głośnym pikaniem.
- Niby niewiele, a jednak sporo. Fajnie, że ktoś robi tego typu akcje – twierdzi pani Mariola. - Zdrowa osoba nie ma pojęcia, jak trudne może być codzienne funkcjonowanie osób niewidomych. Niektórym wydaje się, że są one całkowicie bezradne, a tu okazuje się, że jednak nie – dodaje z uśmiechem.
Niedaleko Tyflobusu ustawili się ze swoimi skarbami uczestnicy Warsztatów Terapii Zajęciowej, którzy sprzedając rękodzielnictwo zbierali na wycieczkę. – Byliśmy już we Włoszech i Chorwacji za uzbierane fundusze – chwali się Teresa Rochatka, kierownik warsztatów. – Niestety, na jedną wycieczkę zbieramy kilka lat, ale się nie poddajemy – deklaruje.