do Kamiennej Góry.
Wszyscy spodziewali się emocjonującego meczu. Tak też było, ale tylko w pierwszym secie. Jednak po kolei. W pierwszej akcji Krzysztof Janczak posłał piłkę w aut, chwilę później poprawił się i zdobył punkt (1:1). Gra była wyrównana, cios za cios. Po bloku Bartosza Jerzyka i Jarosława Pizuńskiego na Pawle Szabelskim Sudety odskoczyły na dwupunktowe prowadzenie (7:5). Jednak kilka minut później na tablicy widniał remis po 12, głównie za sprawą skutecznych ataków Janczaka. Co prawda Sudety uzyskiwały dwupunktowa przewagę nad rywalem, ale równie szybko ją traciły. Zapowiadała się emocjonująca i zacięta końcówka. Janczak posłał piłkę w aut, a chwilę później punkt z przechodzącej piłki zdobył Pizuński i kibice zgromadzeni w hali mogli cieszyć się ze zwycięstwa swoich pupili 25:23.
Druga partia rozpoczęła się znakomicie dla miejscowych. Bartosz Jerzyk swoją zagrywkę wprowadził wiele zamieszania w szeregach przyjmujących Burzy. Wrocławianie nie mogli wyprowadzić skutecznego ataku, co skrzętnie wykorzystały Sudety, obejmując prowadzenie 6:0! Pierwszy punkt dla Burzy padł po skutecznym ataku Janczaka. Kamiennogórzanie jednak nie odpuścili. Po asie serwisowym Krzysztofa Kurpiela było już 8:1, a chwilę później 13:2! Zapowiadał się istny pogrom. Chyba nikt się nie spodziewał takiego przebiegu meczu. Sudety kontrolowały spotkanie, a wrocławianie powoli odrabiali straty. Warto wspomnieć o efektownym bloku Tomasza Surtela na Pizuńskim. Jednak ta akcja nie miała wpływu na wynik tej odsłony (25:21).
W trzecim secie ponownie Sudety zaczęły od mocnego uderzenia. Po trzech dobrych atakach Kurpiela i błędach gości, gospodarze wyszli na prowadzenie 4:0. Przewaga ta stopniowo się zwiększała, głównie dzięki błędom przyjezdnych. Z pewnością duży wpływ na taki przebieg sytuacji miały dobre zagrywki zawodników Sudetów, a szczególnie Jerzyka i Kurpiela. Przy stanie 20:13 było już jasne, że gospodarze nie dadzą sobie odebrać zwycięstwa i 3 punkty oraz fotel lidera przypadną właśnie im. Chociaż Robert Nowakowski i Wojciech Szczurowski dobrze spisywali się w ataku i Burzy udało się odrobić kilka punktów, to ostatecznie partię, a co za tym idzie spotkanie,
wygrały Sudety, po dobrej zagrywce Pawła Kwapisiewicza.
MVP spotkania został atakujący Sudetów Maciej Zając.
Sudety Kamienna Góra - Burza Wrocław 3:0 (25:23, 25:21, 25:19)
Sudety: Jerzyk, Kurpiel, Kwapisiewicz, Zając, Ciesielski, Pizuński,
Wierzbicki (L)
Burza: Szabelski, Dutkiewicz, Szczurowski, Grzywacz, Janczak, Deszcz,
Mikułka (L) oraz Nieboj, Karpiewski, Nowakowski, Surtel i Łyczywek
VII kolejka
Sudety Kamienna Góra - Burza Wrocław 3:0
Czarni Rząśnia - Bzura Ozorków 3:1
Rosiek Syców - Politechnika Opolska 3:1
SMS II Spała - Delic-Pol Częstochowa 2:3
Volley Rybnik - Victoria Wałbrzych 3:0
Skra II Bełchatów (pauza)