- To, co się dzieje ostatnio w lasach to jakaś paranoja. Przechodzi to już ludzkie pojęcie. Chciałoby się grzecznie, kulturalnie, ale na usta się cisną takie słowa, że... – czytamy na profilu społecznościowym Nadleśnictwa.
I rzeczywiście. Obrazki, jakie spacerowicze po sobie zostawiają, nie napawają optymizmem. Kosze na śmieci w lasach są poustawiane. Problem w tym, że nie ma ich dużo i raczej nie powinno się iść w kierunku zwiększania ich liczby, a konsekwentnego przestrzegania zasady, że śmieci z lasu zabieramy ze sobą. To, co zostanie w lesie, ktoś musi posprzątać.
- Każdy z leśniczych i innych pracowników tygodniowo z lasu wywozi po kilka worów śmieci! Niektóre śmietniki i miejsca, jak te w ramach projektu "Ekomuzeum wokół Trójgarbu, są sprzątane również przez sąsiadujące gminy, ale nie nadążamy – informują pracownicy Nadleśnictwa.
Problem jest duży, bo przecież warto pamiętać, że pomimo, iż Nadleśnictwo ma dbać o lasy, nie może zajmować się tylko ich sprzątaniem.
- Żeby nie było śmieci musielibyśmy chyba nie robić nic innego, a tylko je sprzątać...a to i tak syzyfowa praca, bo w miejsce wywiezionego worka zaraz jest kolejny pełny – denerwują się leśnicy.
Co należy zrobić, żeby było lepiej? Wystarczy zabrać śmieci ze sobą. Apelują o to leśnicy, ekologowie, ale i zwykli ludzie, którzy doskonale rozumieją sytuację.