Tomasz Siemoniak wraz z drugim wiceprzewodniczącym PO - Borysem Budką bawili się w ubiegły piątek w Warszawie na urodzinach dziennikarza RMF FM Roberta Mazurka. Wraz z nimi na miejscu byli też politycy PiS, Solidarnej Polski, Lewicy i PSL, a także dziennikarze i artyści.
"Z jednym z ministrów (posłem z mojego okręgu wyborczego) i jego żoną zamieniłem kilka słów przy wyjściu. Wiedzy kto będzie nie miałem. Żałuję, że w piątek po 21 nie zostałem w Sejmie, ale czułem się zobowiązany potwierdzeniem zaproszenia i zamiarem osobistego złożenia życzeń" - mówi Tomasz Siemoniak.
Wiceprzewodniczący PO przeprosił także za swoje zachowanie.
"Nikt z mediów przed wtorkową publikacją mnie nie pytał, gdzie byłem w piątek wieczorem. Ale oczywiście konsekwencje polityczne są twarde i jasne, ponoszę je oddawszy się do dyspozycji przewodniczącego Donalda Tuska, do którego ocen i wyczucia politycznego mam absolutne zaufanie przez 30 lat współpracy. A z tymi, którzy niszczą Rzeczpospolitą od 6 lat i ich niegodziwościami zamierzam nadal walczyć z pełną determinacją. W każdej roli jaką będę pełnić. Dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia i z pokorą przyjmuję ostrą krytykę. Przepraszam za wszystkie publiczne skutki mojego działania" - podsumował Tomasz Siemoniak.