Siadając do pisania tego tekstu zdejmuję z głowy polską maciejówkę i zakładam kowbojski kapelusz. Mogę to zrobić gdyż mieszkałem w Ameryce 30 lat.
Historia i geografia Europy interesuje Amerykanów w stopniu porównywalna do wiedzy Europejczyków o historii i geografii Ameryki. Odnosi się szczególnie jaskrawo do wszystkich którzy się w Ameryce urodzili. Łatwo to wytłumaczyć. Dla „białasów”, Europa to miejsce z którego ich przodkowie musieli uciekać. Przed biedą lub politycznymi albo religijnymi represjami. A ludziom których przodkowie pochodzą z innych kontynentów, Europa kojarzy się z kolonializmem. Amerykanie nie widzą więc powodów aby Europę „lubić”.
Dużą w tym rolę odegrał też wiek XX. Pierwsza Wojna Światowa to czas w którym Europejczycy zabijali się na gigantyczną skalę oraz budowali komunizm. Aby to jakoś „ucywilizować”, zginęło lub zostało okaleczonych wielu Bogu ducha winnych Amerykanów. I nie było wtedy w Ameryce miasta lub miasteczka bez płaczących kobiet. Niczego to jednak europejskich dzikusów nie nauczyło. Jedno pokolenie później, zbudowali hitleryzm i zaczęła się Druga Wojna Światowa czyli jeszcze większa i bardziej okrutna rzeź. I znów nie było w Ameryce miasta lub miasteczka bez płaczących kobiet.
Tym razem, Amerykanie postanowili okupować Niemcy, a komunistycznej Rosji powiedzieli, że jak zbyt wysoko podskoczy to zostanie spalona. Mijały dziesięciolecia i ludzie zaczęli wierzyć, że Niemcy zrezygnowali z uważania siebie za rasę panów, a komuniści zrezygnowali z bycia komunistami. Nadszedł jednak wiek XXI i okazało się, że były to tylko złudzenia. Coraz bardziej popularna jest więc w Ameryce narracja: ***** Europę oraz ***** Bliski Wschód z Izraelem włącznie.
To samo, tylko w wersji przeznaczonej dla elity, słychać również w wypowiedziach wielu poważnych intelektualistów, polityków i generałów. Oni mówią i piszą, że Ameryka powinna koncentrować się na tym co dzieje się na zachodnich obrzeżach Pacyfiku, a Unia Europejska powinna przyjąć na siebie odpowiedzialność finansową za to co dzieje się w Europie.
Nie oznacza to, że Ameryka chce się całkowicie z Europy wycofać. Wycofana została by tylko większa część personelu, a ich uzbrojenie powinno zostać przekazane Ukrainie i krajom Międzymorza. Na terenie Niemiec powinno zostać lotnictwo i rakiety dalekiego zasięgu.
Z niemiecko-francusko-rosyjskiego punktu widzenia jest to czarny scenariusz. W sensie strategicznym oznacza to utrzymanie dominującej pozycji Ameryki w NATO przy równoczesnym przesunięciu decyzji operacyjnych na wschód czyli do krajów Międzymorza. Nie należy się więc dziwić, że Niemcy i Francuzi starają się przyspieszyć „federalizację” UE oraz przystąpić do budowy „armii europejskiej” która była by pod ich dowództwem i była by zmuszana do zakupu niemieckiej
i francuskiej broni.
Jerzy Jacek Pilchowski