Koncert duetu Wschodnie Klimaty z Oleśnicy spodobał się sporej widowni złożonej głównie z kuracjuszy (i jednej dziewczynki w stroju komunijnym). Można było wysłuchać rosyjskich romansów, ulubionej piosenki Stalina, czyli „Suliko” (skądinąd bardzo przyjemnego utworu, co przeczy nieco opinii, że muzyka łagodzi obyczaje), „Pieśni gruzińskiej” Bułata Okudżawy, „Wernisażu” W. Leontiewa znanego z wykonania Danuty Stankiewicz, a potem srebrny szal zamieniono na ukraiński strój ludowy.
- Czuję, że my i wy jesteśmy trochę „ancient regime” i podobają nam się stare piosenki – mówił Zdzisław Kocik, lider zespołu. I rzeczywiście, „Jarzębina czerwona” wzbudziła entuzjazm publiczności, która falowała radośnie do taktu i włączała się podczas refrenu. Niektórzy nawet tańczyli. A potem „To były pięknie dni” Haliny Kunickiej (rosyjska „Trojka”), znów rosyjskie piosenki - słuchacze klaskali do taktu, śmiali się z dowcipów i udawali Morze Czarne – zaś na koniec przyjęta radośnie „Kalinka”.
- Dziękujemy ci, monsieur Wieniawski, że pozwoliłeś nam zagrać nieco lżejszą muzę w twoich barokowych wnętrzach – pożegnał się elegancko z teatrem pan Zdzisław.