Magda Umer to urodzona w 1949 roku piosenkarka, interpretatorka poezji śpiewanej, a także polonistka - ukończyła studia na wydziale Filologii Polskiej. Wałbrzyski recital rozpoczął się punktualnie o godzinie 17.00 w Auditorium Novum na terenie uczelni. Artystka momentalnie zdobyła serca publiczności, która w skupieniu wysłuchiwała każdej kolejnej piosenki, a każde wykonanie nagradzała gromkimi brawami.
Pomiędzy kolejnymi utworami opowiadała o tym, w jakich okolicznościach powstawały śpiewane przez nią utwory, przedstawiała również swoje przemyślenia i doświadczeniach ze studiów.
-Literaturę dzielimy na trzy rodzaje: lirykę, epikę i dramat. Czytaliśmy wiersze, uczyliśmy się o rytmie sylabotonicznym, o wierszu białym. Czytaliśmy dramaty, uczyliśmy się o didaskaliach. Czytaliśmy powieści, uczyliśmy się o świecie przedstawionym i narratorach. A myślę, że dobra piosenka – genialna, wielka piosenka, to jest takie cudo, w którym przez trzy minuty te trzy rodzaje liryka, epika i dramat współistnieją.
Nie zabrakło również wspomnień Agnieszki Osieckiej, która napisała wiele tekstów, które interpretuje Magda Umer.
-Agnieszka właściwie całe życie robiła wszystko dla ludzi, którym było smutno. Sama mówiła, że pisze dla siebie, ale i dla tych nie najweselszych. – wspomina artystka. -Ja także mawiam, że mój elektorat to smutni ludzie. Co nie znaczy oczywiście, że pozbawieni poczucia humoru. Myślę też, że tak długo stoję na scenie, trzymając się coraz bardziej kurczowo mikrofonu, to jest sukces tych piosenek. One się w przeciwieństwie do mnie nie starzeją.