Przed trzema laty Wałbrzych przeszedł reformę oświaty, w wyniku której zlikwidowano wówczas pięć szkół. Teraz znów nadszedł czas zaciskania pasa, szukania oszczędności w oświacie i likwidacji niektórych placówek oświatowych. Uczniowie PG nr 3 znajdującego się przy ulicy Piotra Skargi przyszli na dzisiejszą sesję z transparentem, na którym widniał napis: „Ambicja Szełemeja nie zna granic, likwiduje szkoły, ludzi ma za nic”. Radny Cezary Kuriata zgłosił formalny wniosek o przełożenie głosowania nad likwidacją ZST-B przy ulicy Przywodnej, bowiem jego zdaniem radni nie mieli wystarczająco dużo czasu, by zapoznać się z analizą finansową dotyczącą likwidacji tej szkoły. Wniosek ten jednak przepadł w głosowaniu.
Uchwała w sprawie zamiaru rozwiązania Zespołu Szkół Techniczno-Budowlanych przy ulicy Przywodnej i likwidacji szkół wchodzących w jego skład (Zasadnicza Szkoła Zawodowa nr 7 i Technikum nr 7) wywołało sporo emocji. W uzasadnieniu do uchwały czytamy m.in. że zaszła konieczność racjonalizacji sieci szkół, a do tego potrzebne są zmiany strukturalne. Zdaniem inicjatorów przeprowadzenia reformy, baza szkolna Zespołu Szkół Techniczno-Budowlanych jest zbyt obszerna. Niepełne wykorzystanie tej bazy spowodowane jest zbyt małą ilością uczniów. Zgodnie z założeniami, od 1 września 2015 roku uczniowie ZS Techniczno-Budowlanych będą mieli możliwość kontynuowania nauki w Zespole Szkół nr 5 w Wałbrzychu przy ulicy Ogrodowej. ZS nr 5 ma w całości przejąć oddziały klasowe ZS Techniczno-Budowlanych, a to oznacza, że uczniowie nie zostaną rozdzieleni, a to z kolei nie wpłynie na pogorszenie warunków nauczania.
- Od 2013 roku śledzimy dokładnie strukturę szkół ponadgimnazjalnych i zjawisko niżu demograficznego stale się powiększa - tłumaczy Joanna Dobrowolska z Wydziału Edukacji UM w Wałbrzychu. – Wystarczy spojrzeć na przykład ZST-B przy ulicy Przywodnej. W roku szkolnym 2011/2012 chodziło do niej 420 uczniów, a w tym roku szkolnym tych uczniów jest zaledwie 240.
Zdaniem radnego Ryszarda Nowaka, likwidacja szkół zawodowych, które kształcą w konkretnych, bardzo potrzebnych miastu zawodach, nie jest dobrym rozwiązaniem.
- Znam tę szkołę. Uczniów ubywa, ale chyba lepiej uczyć się w klasach 25-osowowych niż 40-osobowych – mówi Nowak. – Teraz kiedy pracodawcy szukają specjalistów, likwidacja szkoły zawodowej jest błędem. Likwidacja kolejnych szkół prowadzi do tego, że miasto się wyludnia.
Joanna Dobrowolska przedstawiła dane dotyczące kosztów utrzymania tej placówki oświatowej. Z danych tych wynika, że subwencja oświatowa dla ZST-B wynosi około 1 miliona 200 tys. zł, a utrzymanie roczne szkoły to wydatek rzędu 2 milionów 340 tys. zł. I tę różnicę, a więc ponad milion złotych do utrzymania szkoły, musi dołożyć samorząd. Warto w tym miejscu podkreślić, że Gmina Wałbrzych dokłada rocznie 45 milionów złotych do utrzymania wałbrzyskich szkół.
- Odpowiedzialne zarządzanie zasobami szkolnymi czasem wymaga podejmowania trudnych i bolesnych decyzji – mówi zastępca prezydenta Zygmunt Nowaczyk. – Nie możemy czekać na cud, bo demografia jest bezlitosna. Trzy lata temu podejmowaliśmy dramatyczne decyzje dotyczące likwidacji niektórych szkół, ale czasem po prostu zachodzi konieczność reorganizacji sieci szkół.
Według radnego Cezarego Kuriaty, likwidacja szkół, o której mówił prezydent Nowaczyk, była błędem i ta zła decyzja ma swoje konsekwencje do dziś.
- Część uczniów nie kończy nauki w gimnazjach, bowiem po likwidacji niektórych szkół odległość do nowych miejsc nauki znacznie się dla tej młodzieży wydłużyła – uważa Kuriata. – To tylko jeden z powodów, że część młodzieży z tych szkół nie kończy i nie kontynuuje nauki.
Radna Beata Mucha uważa, że do szkół trzeba dopłacać. Taką samą opinię wyraził nauczyciel ZST-B.
- Za dwa albo trzy lata miasto znów będzie reformować system oświaty – twierdzi Wojciech Zaborowski. – Szkolenie zawodowe jest specyficzne, a najważniejszą kwestią jest to, że takie szkoły zawodowe powinny być wspierane przez samorząd. Mówi o tym Ministerstwo Edukacji, ale widać, że w Wałbrzychu podejmuje się odmienne decyzje. Szkolnictwo zawodowe jest temu miastu bardzo potrzebne, bowiem na rynku pracy brakuje fachowców różnych branż.
Joanna Dobrowolska zapewnia, że Wydział Edukacji zrobi wszystko, żeby te kierunki kształcenia, które proponuje ZST-B, zachować.
- Te zawody są bardzo potrzebne i zdajemy sobie z tego sprawę – tłumaczy Dobrowolska. – Kiedy likwidacja szkoły staje się faktem, większość kadry pedagogicznej z tych likwidowanych szkół znajduje zatrudnienie w nowych placówkach. Tak nam mówi doświadczenie sprzed trzech lat i myślę, że teraz będzie podobnie.
Zdecydowanie przeciwko likwidacji ZST-B jak i PG nr 3 w Wałbrzychu, wypowiedzieli się przedstawiciele związków zawodowych – Magdalena Szczurowska z Solidarności oraz Jerzy Kowalski ze Związku Nauczycielstwa Polskiego.
- Mówiąc o kształceniu nie możemy brać pod uwagę tylko finansów – mówi Magdalena Szczurowska. – Kształcenie dzieci i młodzieży zwraca się miastu z nawiązką. Należy dążyć do tego, żeby kształcić jak największą liczbę dzieci i to w zawodach, które dadzą im pracę. Likwidacja zawsze wiąże się z nową falą bezrobotnych, którzy będą opuszczać Wałbrzych w poszukiwaniu lepszego życia.
Przy 16 głosach „za”, 5 „przeciw” i 2 „wstrzymujących się”, ZST-B został zlikwidowany.
Radni podjęli też uchwałę intencyjną w sprawie likwidacji Publicznego Gimnazjum nr 3 przy ulicy Piotra Skargi w Wałbrzychu. Szkoła, zgodnie z planowanymi zmianami, miałaby zostać zlikwidowana z dniem 31 sierpnia 2015 roku. W uzasadnieniu czytamy m.in., że dane demograficzne dotyczące obwodu PG nr 3 wskazują na względnie stały poziom liczby potencjalnych uczniów zawierający się w przedziale 83-98. To powoduje, że baza szkolna PG nr 3 jest zbyt obszerna. Zgodnie z planami, uczniowie z likwidowanego PG nr 3 będą mogli kontynuować naukę w PG nr 1 przy ulicy Limanowskiego. Warto też wspomnieć, że zgodnie z założeniami reformy, uczniowie klas Ochotniczego Hufca Pracy uczący się dotychczas w PG nr 3 realizować będą obowiązek szkolny w ZS nr 5 przy ulicy Ogrodowej w Wałbrzychu.