Spotkanie miało zaplanowany przebieg: prezentacje argumentów przez strony, a następnie dyskusja. Porządku pilnował moderator.
Rozpoczęła strona miejska prezentując swoje argumenty za likwidacją sześciu wałbrzyskich szkół. Główne argumenty to: spadająca od kilku lat liczba uczniów, słabe wykorzystanie istniejącej bazy (chodzi tu o tzw. współczynnik zmianowości), rosnące koszty utrzymania istniejących placówek (subwencja z budżetu państwa nie pokrywa nawet kosztu wynagrodzeń). Zarówno prezydent Roman Szełemej jak i jego zastępca Zygmunt Nowaczyk podkreślali, ze chodzi o to, by sieć szkolna przystawała do rzeczywistości demograficznej i możliwości finansowych gminy.
Joanna Dobrowolska-Bielecka, kierownik Biura Edukacji i Wychowania Urzędu Miasta argumentowała, że dzieci z PSP-31 zostaną przeniesione wraz z kadrą nauczycielską do odległego zaledwie o 4 kilometry Gminnego Zespołu Szkół nr 2 przy ul. 11-go Listopada, który dysponuje dużą przestrzenią i dobrym wyposażeniem, a dzieci będą bezpłatnie dowożone. Skarbnik Robert Hadaś zaprezentował krótki wykład na temat budżetu, z którego wynikało, że gminy nie stać na utrzymanie wszystkich istniejących szkół.
Argumenty obrońców szkoły zaprezentował Paweł Orfin. Według danych, które przedstawił wynikało, że niż demograficzny nie dotyczy PSP-31, ponieważ w ostatnich latach zaobserwowany został jedynie niewielki spadek liczby dzieci. Sytuacja taka wynika z faktu, ze w szkole uczą się nie tylko dzieci z Rusinowej, ale także z sąsiednich miejscowości. Rodzice chętnie wybierają tę placówkę dla swoich dzieci, nawet jeżeli muszą je dowozić, ponieważ szkoła jest przyjazna, kameralna, położona w cichym, bezpiecznym miejscu. Ponadto dzielnica ma charakter rozwojowy i wiele osób buduje tam domy. Ciekawym argumentem były także wyliczenia kosztów utrzymania szkoły. Wynika z nich, ze gmina do PSP-31 dopłaca zaledwie 23 tysiące złotych rocznie. A koszty powinny jeszcze zmaleć po planowanej na ten rok termomodernizacji. Kończąc Paweł Orfin stwierdził, ze likwidacja tej szkoły jest sprzeczna ze strategią rozwoju edukacji na lata 2007 – 2013, w której zakazuje się tworzenia ze względów oszczędnościowych szkół-molochów.
W trakcie dyskusji padło, miedzy innymi, pytanie o los budynku po likwidacji szkoły, ale prezydent Szełemej nie potrafił wskazać konkretnego rozwiązania, a ogólne plany mówiące o przekazaniu budynków po szkołach organizacjom pozarządowym czy wykorzystaniu na lokale socjalne nie trafiły do przekonania zebranych nauczycieli i rodziców uczniów PSP-31. Z kolei skarbnik Robert Hadaś nie umiał określić kosztów samej likwidacji szkoły.
Prezydent Roman Szełemej kilkakrotnie przypominał, że ostateczna decyzja w sprawie likwidacji szkół leży w rękach radnych, ale tych ostatnich z dwudziestopięcioosobowego składu rady było zaledwie sześcioro.
Nie było to ostatnie spotkanie w PSP-31. Następne zostało zapowiedziane na 13 stycznia na godzinę 16:00.