W Polsce istnieje grupa ponad 10 tysięcy diagnostów samochodowych, którzy w ciągu roku wykonują około 15 milionów badań technicznych. Liczba ta bardzo mocno działa na wyobraźnię. Czy ma to wpływ na ewentualne zagrożenie wzrostu zachorowań? Teoretycznie tak. Jeśli jednak będziemy przestrzegać obecnie obowiązujących zasad, które po konsultacji z naukowcami Instytutu Transportu Samochodowego i przedstawicielami Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów, do życia wprowadził Departament Transportu Drogowego w Ministerstwie Infrastruktury, nie powinno być źle.
Wystarczy do bezwzględnego minimum ograniczyć kontakt z diagnostą pojazdu. Kierowca powinien zostać w aucie i wykonywać polecenia diagnosty. Jak wszędzie, zalecana jest płatność za pomocą karty płatniczej. Kierowcy powinni również pozostać w samochodach podczas oczekiwania na badanie.
Co z przeglądem w trakcie restrykcji, które jeszcze obowiązują?
Okazuje się, że Ustawa Prawo o ruchu drogowym, nakłada na właścicieli pojazdów ciągłość w wykonywaniu badań technicznych. Oznacza to, że pomimo obostrzeń, badanie techniczne należy wykonać. Mogą co prawda zaistnieć sytuacje, że część stacji diagnostycznych będzie zamkniętych. Nikt nie może zmusić właścicieli stacji do prowadzenia działalności w czasie zagrożenia. Kierowcom pozostaje wtedy szukać innej, otwartej.
W takiej sytuacji Policja nie ma prawa wystawić nam mandatu, jeśli udajemy się samochodem na przegląd techniczny. Kłopotów narobimy sobie za to, jeśli takiego badania nie będziemy mieć zrobionego. Co nam za to grozi? Mandat, zatrzymanie dowodu rejestracyjnego, a w skrajnych przypadkach odholowanie samochodu na parking.
Warto również pamiętać, że gdy przegląd samochodu jest ważny, ale zbliża się jego termin, możemy pojechać samochodem do stacji diagnostycznej samodzielnie. Gdy jednak przegląd samochodu jest już po terminie, takie auto powinno na diagnostykę pojechać na lawecie.