- Pisała pani o potrąceniu pieszej na przejściu przy ul. Browarnej. Ulicą Kolejową jeżdżę codziennie. Nierespektowanie przepisów w tym rejonie, nieprzepuszczanie pieszych, wciskanie się kierowców na krawędzi zderzenia to tutaj norma! Przecież są w mieście funkcjonariusze, którzy powinni wyegzekwować przestrzeganie zasad – mówi pan Andrzej z Podzamcza.
- Strażnicy miejscy i policjanci ustawiają się z radarem tam, gdzie jest bezpiecznie, np. na szerokiej ulicy Sikorskiego albo przy skrzyżowaniu 11 Listopada i Strzegomskiej. To przecież szukanie mandatów i nabijanie statystyk.
Nie pamiętam, żeby tam doszło kiedykolwiek do wypadku! – mówi z naciskiem wałbrzyszanin.
- Może należałoby przypomnieć funkcjonariuszom, żeby zajęli się bezpieczeństwem, a nie polowaniem na kierowców. Jakiś czas temu mój znajomy przekroczył w takim miejscu prędkość o kilka kilometrów, z 50 do niecałych 60, oczywiście wlepiono mu mandat. A przecież zdarzają się takie sytuacje na drodze, że troszkę mocniej się gaz przyciśnie – uważa nasz czytelnik.
- Niech funkcjonariusze zajmują się tym, do czego są powołani, za co biorą pieniądze! Niech zrobią porządek na niebezpiecznym skrzyżowaniu Kolejowej i Browarnej. Tam ich nigdy nie ma – konkluduje pan Andrzej.
Pisałam o tym, że na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu Kolejowej i Browarnej powtarza się sytuacja, kiedy samochód na zewnętrznym pasie ruchu zatrzymuje się przed pieszym, a ten na wewnętrznym pasie jezdni wjeżdża na zebrę z pełną prędkością. Wypadki, które odnotowałam, taki właśnie miały przebieg. Kiedy dzisiaj podeszłam do tego przejścia z aparatem fotograficznym, nie musiałam czekać ani chwili. Pierwsza grupa pieszych, która znalazła się na pasach, zatrzymała się przed pierwszym rozpędzonym samochodem wjeżdżającym im przed noc z wewnętrznego pasa.
Sama jestem kierowcą i taki obrazek obserwuję każdego dnia. Może rzeczywiście czas, by ukrócić ten proceder skuteczną interwencją.