W drodze do Rynku napotkaliśmy jedną zorganizowaną grupę turystów. Była to grupa emerytów z Niemiec, którzy po krótkim spacerze po Rynku, wrócili do autobusu i opuścili parking przy ulicy Rycerskiej.
W samym Rynku też świeciło pustkami. Miejsce to nieco ożywiło się dziś jedynie raz. Było to zaraz po mszy świętej, kiedy uczestnicy mszy schowani pod parasolami szybkimi krokami zmierzali w kierunku swych domów. Ktoś mógłby powiedzieć, że nic dziwnego w tym nie widzi, że przy kiepskiej pogodzie Rynek jest pusty. Ale nie do końca tak jest, bowiem sprawdziliśmy również frekwencję w klubach i restauracjach, które są czynne w Rynku i w jego najbliższej okolicy. I tu również na nadmiar klientów właściciele tych punktów usługowych narzekać nie mogli.
- Dzisiaj było u nas może 6-8 osób. Najczęściej zamawiali kawę, jakieś piwo, ale rewelacji nie ma – mówi pani Krystyna, która sprzedaje w jednym z takich miejsc.
Spotkany przez nas Krzysztof Trelewicz mówi, że w Rynku nie ma takiego miejsca, by spędzić miło czas.
- Większość fajnych knajp już dawno zamknęli – mówi pan Krzysztof. – Centrum życia miejskiego przeniosło się do Galerii Victoria (śmiech).
I faktycznie. Sprawdziliśmy osobiście. Na parkingu przy Galerii Victoria stały setki samochodów. Spora grupa wałbrzyszan postanowiła spędzić tę deszczową niedzielę na zakupach w galerii.