Konferencja odbyła się pod hasłem „Oszczędności Szełemeja czy „gra pozorów”?”
Jak poinformował Paweł Orfin, Nowoczesny Wałbrzych zaniepokojony dramatyczną sytuacją finansową miasta, rozpoczął blisko miesiąc temu kierować do UM w Wałbrzychu zapytania o udostępnienie informacji publicznych. Na część wniosków Nowoczesny Wałbrzych otrzymał odpowiedź, ale wciąż oczekuje na odpowiedzi na kolejne trudne pytania.
- Zainteresowały nas bardzo zmiany, jakich dokonał prezydent Szełemej w spółkach miejskich –mówi Orfin. – Sprawdziliśmy to i okazuje się, że oszczędności, do których nawołuje prezydent Szełemej, w tym przypadku po prostu nie ma.
Zdaniem Nowoczesnego Wałbrzycha, prezydent Szełemej zapewniał o oszczędnościach związanych ze zmianami w spółkach miejskich. Mówiło się o kwocie 40 tysięcy złotych miesięcznie. W MZUK-u od sierpnia 2011 roku prezesem zarządu został Andrzej Kosiór z wynagrodzeniem 8 tys. zł. Do października pobierał też wynagrodzenie z MPK. Do lutego 2012 roku wynagrodzenie w wysokości 9.900 zł pobierała też Teresa Wójcikowska, która wcześniej kierowała MZUK-iem. Otrzymała ona również odprawę.
- Z powyższych danych wynika, że w skutek podwójnego zatrudnienia i konieczności zapłaty odprawy, MZUK wydał niepotrzebnie ponad 91 tys. zł – wylicz Oorfin.
Nowoczesny Wałbrzych dopatrzył się też uchybień w MZB. Tam jednoosobowy zarząd działał od lipca 2011 roku. Od sierpnia szefem MZB został Marek Małecki, który zarabia 13 tys. zł miesięcznie. Dotychczasowa szefowa Grażyna Muszyńska-Szmaj do lutego 2012 roku otrzymywała wynagrodzenie i otrzymała również odprawę.
- W tym przypadku niepotrzebnie wydano ponad 121 tysięcy złotych – mówi Orfin.
Jeśli chodzi o Aqua Zdrój, Nowoczesny Wałbrzych uważa, że objęcie stanowiska prezesa przez Roberta Stanka i przesunięcie z tego stanowiska na stanowisko skarbnika miasta Roberta Hadasia (odprawa i ekwiwalent za urlop) kosztowało miasto 56 tys. zł, które wydać można było na inne cele.
Kolejną spółką, której przyjrzeli się członkowie Nowoczesnego Wałbrzycha, jest Zamek Książ. I tutaj dopatrzono się, że od sierpnia 2011 roku prezesem jest Krzysztof Urbański, ale wypłacano poprzedniemu zarządowi dotychczasowe wynagrodzenie przez 6 kolejnych miesięcy.
- Tylko z tytułu dodatkowej wypłaty nowego prezesa i konieczności zapłaty odprawy pani Grzegorczyk, Zamek Książ wydał niepotrzebnie ponad 111 tysięcy złotych – twierdzi Paweł Orfin.
Zdaniem przedstawicieli Nowoczesnego Wałbrzycha, lepiej środkami finansowymi można również zarządzać w samym Urzędzie Miasta Wałbrzycha. Konkretnie chodzi o stanowisko skarbnika, które od sierpnia 2011 roku pełni Robert Hadaś z wynagrodzeniem blisko 11 tysięcy złotych miesięcznie. Dotychczasowy skarbnik Katarzyna Jarocka zajmuje stanowisko głównego księgowego, a więc oszczędności z tego tytułu nie ma. Podobnie ma się rzecz ze zmianą na stanowisku sekretarza miasta. Magdalena Kocur nie straciła pracy, tylko została przesunięta na stanowisko pełnomocnika ds. systemów zarządzania i kontroli zarządczej. Nowym sekretarzem z wynagrodzeniem w wysokości blisko 10 tysięcy złotych została Elżbieta Klisz.
- Zamiast oszczędności tytułem podwójnych stanowisk, gmina Wałbrzych tylko przez pół roku wydała niepotrzebnie ponad 125 tysięcy złotych – mówi Orfin.
Zdaniem Patryka Wilda, przesunięcia na stanowiskach kosztowały miasto ponad 500 tysięcy złotych.
- W Wałbrzychu nie ma żadnej polityki oszczędnościowej – mówi Wild. – Przetasowania na stanowiskach nie dają takich oszczędności. Jest w Wałbrzychu pewna grupa ludzi, którzy mają się bardzo dobrze i korzystają na takich przesunięciach.
Nowoczesny Wałbrzych zarzucił również prezydentowi Szełemejowi, że nie ma oszczędności również w zapowiadanych likwidacjach etatów. I tutaj jako przykład przywołane jest stanowisko wiceprezydenta. Marek Małecki został przesunięty na stanowisko prezesa MZB, a Dariusz Lenda jest pełnomocnikiem koordynatorem ds. polityki mieszkaniowej. Otrzymuje za to takie samo wynagrodzenie, jakie otrzymywał jako wiceprezydent miasta Wałbrzycha. W ZDKiUM zwolniony z funkcji prezesa został Andrzej Piękny, ale nadal pracuje w spółce.
- Średnie wynagrodzenie w UM wynosi 3.300 złotych brutto. Tę średnią podnosi jednak kilkanaście osób, które mają bardzo wysokie zarobki – uważa Paweł Orfin.
Według danych udostępnionych dziennikarzom przez Pawła Orfina, Roman Szełemej zarobił w 2011 roku 325 tysięcy zł, co daje 27 tys. zł miesięcznie. Dla porównania prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz zarobił 170 tys. zł. Nowoczesny Wałbrzych podał też, że Marek Małecki zarobił w poprzednim roku 208 tys. zł, Robert Hadaś 226 tys. zł, Krzysztof Urbański zarobił 194 tys. zł, Andrzej Kosiór 93 tysiące zł przez 6 miesięcy, Zygmunt Nowaczyk 117 tysięcy zł, a Dariusz Lenda 109 tys. zł.