Policjanci przyjęli zgłoszenie o tym zdarzeniu i udali się na miejsce. Z relacji właścicielki klaczy wynikało, że zwierzę znajdowało się w jednym z garaży za zgodą jego właściciela, bowiem ze względu na upalną pogodę, właścicielka chciała źrebnej klaczy dać chwilę odpocząć. Niestety, deski zabezpieczające dostęp do kanału do prac naprawczych nie wytrzymały i zwierzę wpadło do środka. Na miejsce przyjechali strażacy, którzy jak przyznali, jeszcze nigdy w swojej zawodowej karierze nie mieli do czynienia z takim przypadkiem. Akcja trwała kilka godzin i zakończyła się powodzeniem, ale dopiero około godziny 22.00. Dzięki specjalistycznemu sprzętowi klacz udało się wreszcie z kanału wyciągnąć. W akcji pomagała również weterynarz. Przestraszone zwierzę odniosło obrażenia łba i ma rany cięte podbrzusza i nóg. Za to nieodpowiedzialnie zachowała się 45-letnia właścicielka klaczy, która jechała na niej będąc pod wpływem alkoholu (miała blisko 1,7 promila alkoholu w wydychanym powietrzu).
Klacz została przetransportowana do stadniny koni w Julianowie i tam dochodzi do siebie.