„Wasza interwencja przyniosła skutek. Po dwóch tygodniach od publikacji przesłanych przeze mnie zdjęć, bardzo wczesnym rankiem pojawiła się ekipa i wysprzątała teren przy śmietnikach. Niestety, sytuacja się powtórzyła i to bardzo szybko. Oczywiście nie winię za taki stan rzeczy Straży Miejskiej, bo przecież nie ona śmieci, jednak jednym z obowiązków statutowych tej organizacji paramilitarnej, wyspecjalizowanej w ściganiu drobnych pijaczków (tych nie stwarzających zagrożenia), w obsłudze fotoradarów tudzież obsłudze blokad źle zaparkowanych samochodów jest również... no właśnie, dbanie o porządek i reakcja na nieporządek. Oczywiście, nie miałbym krzty żalu i daleki byłbym od krytyki dzielnych strażników, gdyby nie to, że patrole Straży Miejskiej, pojawiają się w tej okolicy nader często. Zarówno te zmotoryzowane, jak i piesze. Tego bałaganu nie można nie zauważyć, chyba że się bardzo nie chce, a to z kolei przypadłość chyba przyrośnięta do strażników”.