- Ludzie siedząc w domach z nudów znęcają się nad zwierzętami. I jeszcze to nagrywają - opowiadają inspektorzy Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt.
W czasie pandemii inspektorzy interweniowali m.in. w Wałbrzychu. W rodzinie, która była objęta kwarantanną, dwóch chłopców znęcało się nad psami i kotem. Nagrywali krótkie filmiki i wrzucali je do sieci. Z przekazywanej przez DIOZ relacji świadków - w tym sąsiadów - wynika, że zwierzęta miały być podduszane, rzucane o ściany, bite i kopane, a 12- i 15-latek dopuszczali się wobec zwierząt nawet czynności seksualnych.
Kolejna interwencja wolontariuszy DIOZ-u miała miejsce również w Wałbrzychu. Mimo siarczystych mrozów, sięgających -20 stopni, oprawca z Wałbrzycha trzymał psa w przemarzniętej budzie, na mokrych, zamarzniętych szmatach, twardych jak skała. Psiak cierpiał z powodu wieloletnich zaniedbań - prócz problemów z poruszaniem, skrajnie przerośniętych pazurów, zapalenia uszu, silnego przeziębienia, zwierzę cierpiało z powodu przewlekłego zapalenia skóry i uszu.
- Pies był rzekomo leczony, ale jak widać po efektach, leczenie to odbywało się tylko na papierze. Kilka miesięcy temu mieszkańcy Wałbrzycha podjęli próby odebrania tego zwierzęcia, jednak finalnie zwierzak wrócił do oprawcy. Od tego czasu jego stan tylko się pogarszał... Sprawcy tego dramatu może grozić do 3 lat pozbawienia wolności...- informuje DIOZ.