Dyżurny Komisariatu Policji w Mieroszowie został poinformowany o zakłóceniu ciszy nocnej w mieszkaniu przy pl. Niepodległości. Policjanci udali się na miejsce zgłoszenia. Ze wskazanego mieszkania dobiegała głośna muzyka. Drzwi otworzyła policjantom 29-letnia kobieta, która powiedziała, że właśnie skończyła się u niej impreza i ona już wszystko wyłączyła i idzie spać. Policjanci pouczyli kobietę i zeszli do radiowozu. W tym momencie usłyszeli, jak kobieta zaczęła rzucać przedmiotami i wyzywać swojego 7-letniego syna. Krzyczała, że to przez niego policjanci przyjechali. Dziecko głośno płakało. Funkcjonariusze wysiedli z radiowozu i na schodach budynku spotkali wychodzącą kobietę. Oświadczyła, że nie będzie opiekowała się synem i że zamknęła go w mieszkaniu i idzie do koleżanki. Razem z funkcjonariuszami kobieta wróciła do mieszkania. Dziecko było wystraszone i zapłakane. Chłopczyk powiedział, że boi się matki i chce iść do babci. Mając na uwadze dobro dziecka i agresję 29-latki, dziecko oddano pod opiekę babci, natomiast matka trafiła do policyjnego aresztu.
Decyzję o dalszych losach rodziny podejmie Sąd Rodzinny.