Do dr Romana Szełemeja
Trwa walka o byt Kopalni Węgla Brunatnego i Elektrowni „Turów” w Bogatyni. To walka o bezpieczeństwo energetyczne Polski i bezpieczeństwo socjalne mieszkańców tej ziemi. W obronę tysięcy miejsc pracy zaangażowały się struktury zakładowe, regionalne i krajowe NSZZ „Solidarność”, organizując wiele akcji protestacyjnych, w tym manifestację przed siedzibą Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu. Stanowisko „Solidarności” nie spodobało się obecnej opozycji, a wielu jej polityków głośno opowiadało się za zamknięciem KWB „Turów”. Dlatego działacze „Solidarności” z Bogatyni postanowili udać się do Jeleniej Góry na spotkanie organizowane przez Donalda Tuska. Oczekiwali, że lider opozycji zadeklaruje wsparcie dla ich działań. Zamiast tego spotkali się z charakterystyczną dla byłego premiera butą, który naubliżał ludziom zatroskanym o swój los i los swoich rodzin. Nie był to pierwszy przypadek chamskiego traktowania, przez lidera PO, członków i działaczy Związku, któremu Polska tak wiele zawdzięcza. W naszej pamięci pozostaje sposób potraktowania Przewodniczącego „Solidarności” Piotra Dudy reprezentującego Sejmie w 2012 r. dwa miliony osób, które poparły wniosek "S" o referendum w sprawie wieku emerytalnego. To wówczas premier D. Tusk, przemawiając z mównicy sejmowej, nazwał szefa „Solidarności” pętakiem.
Panie Romanie Szełemej! Nie zwracam się do Pana jako Prezydenta Wałbrzycha, ale jako jednego z liderów i aktywnego działacza Platformy Obywatelskiej, bliskiego współpracownika Donalda Tuska. Wielokrotnie podkreślał Pan publicznie, że jest członkiem NSZZ „Solidarność”. Najwyższa pora na jasną deklarację czy identyfikuje się Pan z postanowieniami Statutu NSZZ „Solidarność”, uchwałami władz i działaniami Związku, czy też z postawą Donalda Tuska i innymi działaczami Platformy Obywatelskiej, którzy od wielu lat nie kryją negatywnego, a czasem i wrogiego stosunku do władz i członków NSZZ „Solidarność”. Jako osoba, która była współautorem prawa wewnątrzzwiązkowego, w tym Statutu NSZZ „Solidarność”, pragnę Panu przypomnieć, że członkostwo w Związku nie wiąże się tylko z prawami ale i obowiązkami członka Związku. Zdaję sobie sprawę i nie oczekuję, że zrezygnuje Pan z kariery politycznej. A ponieważ nie da się pogodzić roli jaką Pan odrywa będąc liderem PO z członkostwem w NSZZ „Solidarność”, wzywam Pana do rezygnacji z członkostwa w „Solidarności”!
Jerzy Langer
Członek NSZZ „Solidarność”