Oto treść tego listu, który dotyczy artykułów pojawiających się w lokalnej prasie:
Szanowna Pani Posłanko,
Wspaniale! W końcu się Pani odkryła! Pani Poseł jest „Koniem Trojańskim” Pana Piotra Kruczkowskiego!
Muszę z pewną stanowczością po raz kolejny podkreślić, że jestem osobą apolityczną i nie należę do żadnej opcji politycznej. Dwudziestoletnia praca w samorządzie gminnym dała mi poczucie własnej wartości i przekonanie, że jestem na właściwym miejscu, aby reprezentować interesy mieszkańców Wałbrzycha w sposób zdecydowany i odpowiedzialny.
W apelu skierowanym do Pani i pozostałych Parlamentarzystów liczyłam na zdecydowanie więcej konkretnych informacji w sprawie budowy obwodnicy i jej zabezpieczenia finansowego a nie polemiki politycznej, która tylko szkodzi Wałbrzychowi. Stąd też, tak wiele w ostatnim czasie „afer medialnych” o Wałbrzychu, którym można było zapobiec, poprzez rzeczową i otwartą rozmowę władz samorządowych z radnymi i mieszkańcami, prowadzoną na zasadach partnerstwa lokalnego.
Problem budowy obwodnicy, sięga od roku 1997 i oczywiste jest to, że sprawa nie wymaga konsultacji społecznych.
Chcę przypomnieć, że moglibyśmy już jeździć wałbrzyską obwodnicą, gdyby w 2002 r. opcja polityczna, którą Pani reprezentuje, kontynuowała rozpoczęte prace przygotowawcze w tej sprawie. Sytuacja wówczas była na tyle sprzyjająca, że została opracowana dokumentacja techniczna, a niektóre jej odcinki opracowania były na ukończeniu, a ponadto panował sprzyjający klimat decydentów, tj. przedstawicieli organów administracji publicznej do sfinansowania jej budowy. Obecne władze samorządowe tej znaczącej szansy dla dobra publicznego i interesu społecznego nie wykorzystały i dlatego jest to porażka polityczna.
Pani Posłanko, jest to pewnikiem, że dobry gospodarz miasta jest w stanie przewidzieć wiele sytuacji, pod jednym warunkiem, że posiada predyspozycje i umiejętności do zarządzania. Zapewniam Panią, że zarówno remont mieszkania jak i budowę domu można wykonać w planowanym terminie. Należy tylko chcieć się zaangażować w zaplanowane przedsięwzięcie, a nie tylko powoływać spółki jednoosobowe, radę nadzorczą, inwestora zastępczego i wykonawcę, aby wszystkich opłacać z kredytu hipotecznego, spłacanego przez wiele lat z naszych podatków.
Z poważaniem
Bogusława Czupryn