– Niestety, nie wszyscy przejmują się jakością powietrza w naszym mieście – mówią wałbrzyscy strażnicy miejscy.
„Nie wiem czym pali mój sąsiad, ale tak śmierdzi, że nie idzie otworzyć okna”. Takie i podobne zgłoszenia otrzymuje dyżurny wałbrzyskiej Straży Miejskiej. Zanim strażnicy rozpoczną kontrolę paleniska i składu materiałów opałowych, wskazany budynek obserwowany jest z zewnątrz. Kolor i zapach dymu faktycznie może pomóc w ocenie sytuacji. Następnie strażnicy w obecności lokatora zaglądają do paleniska i miejsc gdzie przechowywany jest opał. W większości przypadków kontrole nie wykazują nieprawidłowości. Czasami jednak wizyta strażników kończy się wysokim mandatem. W bieżącym roku nie odnotowano rażących przypadków spalania odpadów plastikowych, odzieży, butów czy zużytego oleju silnikowego. Niestety, ciągle powtarzają się sytuacje spalania płyt wiórowych, malowanego lub impregnowanego drewna, paneli podłogowych. Materiały te zawierają od kilku do kilkudziesięciu procent substancji chemicznych, które w żadnym przypadku nie powinny być spalane. Eko-truciciele zazwyczaj tłumaczą się niewiedzą i bagatelizują problem.