„PO-ruszająca” konferencja prasowa
Poruszyła mnie konferencja prasowa , wałbrzyskich posłanek Katarzyny I. Mrzygłockiej i Agnieszki Kołacz-Leszczyńskiej, z której relację obejrzałem dzięki TV Dami. Sama konferencja poziomem nie odbiegała od poziomu protestu w Sejmie, o którym obie mówiły.
„Od wielu miesięcy blokuje się usta opozycji. Nie mamy możliwości zgłaszania uwag, wniosków, pytań. Gdzie jak nie w parlamencie jest miejsce na dyskusję? My też chcemy mieć propozycje, uwagi, te, które dotyczą naszych społeczności, naszych małych ojczyzn. Ale nikt nas nie chce słuchać.” – skarżyła się Mrzygłocka. Sam chętnie bym przypomniał jej – najlepiej podczas debaty publicznej - jak PO traktowała wszystkie propozycje ówczesnej opozycji i partnerów społecznych, jak mielili miliony podpisów złożone pod inicjatywami obywatelskimi. Nie pamięta pani poseł antypracownicze rozwiązania przyjęte przez Sejm w tzw. ustawie antykryzysowej, naruszające kompromis wypracowany przez partnerów społecznych w Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych i, że to w dużym stopniu jej „zasługa”. Tej Komisji która została rozwiązana z winy PO, która zniszczyła zupełnie dialog społeczny. Przypomniałbym jak odwoływano Głównego Inspektora Pracy, łamiąc przepisy ustawy o PIP. A kto to robił ? Przewodnicząca Rady Ochrony Pracy K. Mrzygłocka i Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Dlaczego ? Bo koleś Marszałka Komorowskiego, na którym ciążyły zarzuty prokuratorskie, zapragnął zostać Głównym Inspektorem Pracy, ten sam koleś, który został zmuszony potem do podania się do dymisji.
Dobrze by było gdyby K. Mrzygłocka, zanim zaczęła się żalić na PiS, podała choć jeden przykład przyjęcia przez PO – podczas 8 lat rządzenia – propozycji lub projektu ustawy przygotowanych przez opozycję. Dzisiaj mogę też wymienić ustawy dot. prawa pracy przyjęte przez PiS, np. ograniczające pracę na „czarno”, a które pani poseł osobiście blokowała w czasie gdy była prominentnym członkiem rządzącego klubu PO.
Posłanka Agnieszka Kołacz-Leszczyńska swoje żale skoncentrowała na Marszałku Sejmu; „Marszałek doprowadził do kryzysu, do tego, że został źle przyjęty budżet. Dlatego Platforma Obywatelska złożyła wniosek o odwołanie marszałka Kuchcińskiego.” . Aż się ciśnie na usta odpowiedź i to obu przedstawicielkom totalnej opozycji: jak byście nie warcholili to byście mogli sobie pogadać, tak jak mógł sobie pogadać PiS w czasach gdy prowadził obrady Stefan Niesiołowski czy Bronek Komorowski.
Kiedyś jechałem do Warszawy, podróż zakłóciła mi blokada drogi zorganizowana przez Samoobronę, zdecydowałem się na objazd i dotarłem do celu. Nielegalnie ? Podobnie było z budżetem, który PO i .N, chciały zablokować, a którym jako pretekst do burdy posłużył „protest rotacyjny w obronie wolnych mediów” i poskromienie przez Marszałka błazenady p-osła Szczerby. Marszałek zamiast wybrać ścieżkę „siłową”, do której były podstawy i na co liczyli „obrońcy demokracji”, wybrał słusznie decyzję o zignorowaniu wystawiających się na śmieszność protestujących posłów. Budżet jest legalny! Podobnie jak był legalny mój pobyt w Warszawie podczas wspomnianej blokady drogi. Co do wniosku o odwołanie Marszałka Kuchcińskiego. Wniosek ten dowodzi o bezradności opozycji. Mam nadzieję, że PiS zareaguje na niego zgłaszając swój wniosek o odwołanie wicemarszałków z PO i .N. Jaki będzie wynik głosowania ? Na pewno dający obu posłankom z Wałbrzycha pretekst do kolejnej konferencji prasowej , na której znowu będą się żalić.
A tak na marginesie; gdyby „Solidarność” w latach 80-tych ub. stulecia dysponowała taką jakością argumentów i przyjmowałaby tak kompromitujące ją formy protestu, jak to robi obecna totalna opozycja, żylibyśmy dalej w PRL-u.
Jerzy Langer
