Sprawdziliśmy, jak radzą sobie z tym problemem kierowcy na wałbrzyskich drogach. Najwięcej takich manewrów wykonuje się obecnie w miejscach dojazdowych do placu budowy obwodnicy. Zarówno na Placu Grunwaldzkim, jak i przy rondzie koło szczawieńskiego Tesco, ten model jazdy został wprowadzony i odpowiednio oznakowany. Czy działa?
- I tak i nie. Wszystko zależy od kierowców, którzy tędy przejeżdżają. Nie wszyscy traktują ten przepis jako obowiązkowy. Czasem zdarza się, że niektórzy się odgrażają i nie wpuszczają – mówi Adam, kierowca z dwudziestoletnim stażem.
Patrząc na sposób jazdy poszczególnych osób, odnosi się wrażenie, że jednak jest lepiej. Zdecydowana większość kierowców stosuje się do przepisu. Problem w tym, że część waha się, nie potrafi się w odpowiedni sposób zachować.
- Trudno było na początku. Jeszcze wtedy tylko o tym się mówiło. Niektórzy kierowcy tak jeździli, jakby to była kara. Ciężko było się doprosić, by ktoś wpuścił na właściwy pas – opowiada Krzysztof, który z Podzamcza na Piaskową Górę jeździ codziennie do pracy.
„Zgodnie z nowymi przepisami w warunkach znacznego zmniejszenia prędkości na jezdni z kilkoma pasami ruchu w tym samym kierunku jazdy, w przypadku gdy nie ma możliwości kontynuacji jazdy pasem ruchu z powodu wystąpienia przeszkody na tym pasie ruchu lub jego zanikania, kierujący pojazdem poruszający się tym pasem ruchu nie będzie miał (jak dotychczas) obowiązku ustępowania pierwszeństwa pojazdowi jadącemu po pasie ruchu (mającym kontynuację), na który zamierza wjechać” - art. 22 ust. 4a i 4b ustawy – Prawo o ruchu drogowym.
Wszystko wydaje się proste i klarowne, ale jak się okazuje nie dla wszystkich.
- Jeżdżę samochodem dopiero dwa lata. Często jeszcze mnie coś zaskakuje. A to kierowcy, a to piesi, a to jakiś remont. Przy rondzie Tesco na początku nie za bardzo wiedziałam jak się zachować. Nie wiedziałam czy mogę pojechać tym pasem, który się kończy. Czy mnie ktoś wpuści albo czy mnie ktoś nie wyzywa, że się spieszę i wymuszam zmianę pasa – opowiada Karolina.
Intencją przepisów było ułatwienie poruszania się samochodem po mieście w szczególnych przypadkach. Obowiązek „Jazdy na suwak” sprawił, że chcąc nie chcąc, kierowcy muszą się podporządkować.
- To dobry pomysł. Trochę czasu minie zanim stanie się to normą. Ważne jednak, że już dzisiaj uczymy się jeździć w ten sposób – dodaje Adam.